Bogdan Serwiński i lekcja siatkówki... od Barboliniego
Turniej rozegrany w przerwie świątecznej pomógł Muszyniance w utrzymaniu wysokiej formy i pokonaniu Tauronu MKS. - Tylko mecze z najlepszymi dają szansę rozwoju - powiedział trener wicemistrzyń kraju.
Wprawdzie piąte miejsce (na sześć biorących udział drużyn) i jedna wygrana w rozgrywanym w Szwajcarii Top Volley International nie jest oszałamiającym wynikiem, ale wicemistrzowie Polski nie skupiali się na końcowym rezultacie: - Nie byliśmy w tym turnieju losowani, a rozstawieni przez gospodarzy; trafiliśmy do bardzo trudnej grupy z zespołem z Cannes i Galatasaray. Nasze nastawienie było takie, że niezależnie od końcowego wyniku traktujemy wszystkie spotkania jako treningowe. Po pierwszym meczu z RC Cannes, który był dużo słabszy w naszym wykonaniu, zagraliśmy naprawdę dobrą siatkówkę z zespołem tureckim. Następnie z Dinamem Bukareszt, choć może nie jest to jakaś potęga, ale w końcu to uczestnik Ligi Mistrzyń, przyszło nam zagrać bardzo dobre spotkanie. Chcieliśmy skonfrontować się z mocnymi zespołami, jako trener uważam, że tylko gra z najlepszymi ekipami, o wyższym potencjale sportowym daje możliwość postępu. Jakby nie było, jest to nauka także i dla mnie, kiedy po drugiej stronie na ławce trenerskiej siedzi Massimo Barbolini; można z tego spotkania wyciągnąć jakieś wnioski. Poza tym dla samych zawodniczek gra przeciwko takim siatkarkom jak Kubanka Calderon, nie mówiąc już o innych, pozwala im na analizę własnej postawy i robienie postępów. W siatkówce cała istota sprawy, niezależnie od tego, czy mowa o klubach czy reprezentacji, polega na mierzeniu się z przeciwnikiem stwarzającym trudne warunki. Tylko to daje szanse rozwoju - trener zdradził swój punkt widzenia.
Na parkiecie było gorąco (także za sprawą sędziów, którzy swoimi decyzjami krzywdzili oba zespoły), ale i dąbrowskie trybuny były szczególnie zmobilizowane na pojedynek z Bankiem BPS Muszynianką. Klub kibica Tauronu MKS manifestuje, mówiąc delikatnie, brak sympatii do fanów klubu z Muszyny i od dawna twierdzi, że "jest tylko jeden MKS", czego wyrazem był przygotowany przez nich transparent, wieszczący mistrzostwo kraju dla Zagłębianek w 2013 roku. Trener Muszynianki daleki jest od wszelkich antagonizmów: - Nie wydaje mi się, żeby akurat tam były jakieś animozje między kibicami... Wiadomo, że miejscowi będą wspierać za swoją drużyną. Przynajmniej ja czuję się tu, w Dąbrowie Górniczej, przyjaźnie przyjmowany przez kibiców i nie sądzę, aby mój zespół miał jakieś inne odczucie w tym względzie. Nie ma tu jakiegoś szowinizmu, jest za to doping swojego zespołu. Wiadomo jednak, że różnie rzeczy zdarzają się na boisku i sędziowie, a czasem też i trenerzy, podnoszą fanom nieco ciśnienie. Nie tylko w ostatnim secie, wcześniej też były momenty, ale trudno jest doszukiwać się w nich wypaczenia wyniku. Przerwa świąteczna była dla wszystkich, dla sędziów też, dajmy im czas wrócić do rytmu - w swoim stylu zakończył trener Muszynianki.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.