AZS Politechnika Warszawska w rozsypce, Inżynierowie zdziesiątkowani

Kontuzje, kontuzje i jeszcze raz kontuzje - tak pokrótce można opisać sytuację AZS Politechniki Warszawskiej. Urazy czterech graczy stawiają stołeczną ekipę w bardzo trudnej sytuacji.

Joanna Seliga
Joanna Seliga

Nie najlepiej dla Inżynierów z Warszawy rozpoczął się rok 2013. Siatkarze zmagają się z kontuzjami, które dotknęły aż czterech z nich: Krzysztofa WierzbowskiegoMacieja ZajderaPawła Adamajtisa oraz Przemysława Smolińskiego. Co warte podkreślenia - dwaj spośród kontuzjowanych graczy to podstawowi reprezentanci stołecznej ekipy. Jak zatem wygląda AZS Politechnika Warszawska od zdrowotnej strony?

Największym obciążeniem dla zajmującej obecnie szóstą lokatę drużyny wydają się urazy dwóch pierwszych zawodników spośród wyżej wymienionych. Popularny "Wierzba" to filar warszawskiego przyjęcia i aktualny kapitan teamu, zaś Zajder to gracz, który w ostatnich meczach swoimi zagrywkami i atakami siał postrach w szeregach rywali.

- W tym tygodniu Maćka Zajdera czeka prześwietlenie. Ma pękniętą kość w stopie i może się okazać, że nie obejdzie się bez zabiegu - ocenił pozycję, w jakiej znajduje się obecnie środkowy, szkoleniowiec Jakub Bednaruk.

Odnosząc się natomiast do zdrowia Wierzbowskiego, miał pewne trudności z określeniem jego położenia. - To już w ogóle kontuzja, o jakiej ani ja, ani nikt inny w siatkówce nie słyszał (zerwane więzadło między palcami stopy - przyp. red.). Z tego powodu tak naprawdę nie wiem, jak wygląda jego sytuacja. Przyznam się szczerze, że wcześniej nie wiedziałem, że taka część w stopie, którą on zerwał, w ogóle istnieje... Z jednej strony nikt nie wie, jak to oceniać, z drugiej jednak może być tak, że jego stan zdrowotny okaże się jednak najlepszy - starał się myśleć pozytywnie.

Z powodu urazów, jakie dotknęły AZS Politechnikę Warszawską, zespół przystąpił do meczu z Effectorem Kielce w zaledwie dziesięcioosobowym składzie. To znacznie zawęża pole manewru w trakcie spotkania i osłabia siłę rażenia warszawskiej ekipy. Sytuacja, w której w kwadracie dla rezerwowych znajduje się tylko trzech siatkarzy, jest skrajnie niedogodna. Rezerwowi, którzy do tej pory zaliczali na swoich kontach udane wejścia w trakcie poszczególnych spotkań, aktualnie również muszą się leczyć.

- Na razie mamy złe wiadomości na temat Pawła Adamajtisa. Nie wiemy tego na pewno, ponieważ jego stopa jest obrzęknięta, ale prawdopodobnie ma zerwane więzadło, co wykluczyłoby go na sześć tygodni. Z kolei kciuk Przemka Smolińskiego, a właściwie cała ta kość wpadła mu na półtora centymetra do środka, więc też jest to pozrywane. Na razie wszystko jednak wygląda kiepsko - nie krył dyskomfortu Bednaruk.

AZS Politechnika radzi sobie, jak może, choć łatwo nie jest, nawet na treningach. - Nasze treningi wyglądają teraz tak, że ja gram na libero, a Przemek Michalczyk na ataku. Jest to dla nas jednak kolejna nauka. Aby stać się trenerem przez duże "T", trzeba przejść przez wiele takich sytuacji - podsumował stołeczny szkoleniowiec, debiutujący w tym roku w roli pierwszego trenera.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×