Marek Kardos: Wszystko zmierza w dobrym kierunku

Przygotowania siatkarzy Wkręt-metu AZS Częstochowa do inauguracji sezonu PlusLigi wkraczają w decydującą fazę. Częstochowianie mają za sobą generalny sprawdzian przed startem sezonu.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

Akademicy konsekwentnie szlifują swoją dyspozycję przed inauguracją ligowych rozgrywek. Poważniejszymi sprawdzianami dla częstochowskiej ekipy były Memoriał Arkadiusza Gołasia i Międzynarodowy Turniej o Puchar Burmistrza Oleśnicy. Generalną weryfikacją formy zespołu Marka Kardosa był natomiast Memoriał Zdzisława Ambroziaka, który odbył się w miniony weekend. Częstochowianie zajęli w nim ostatnią lokatę, ale zdaniem słowackiego szkoleniowca, zespół czyni stałe postępy, a czas pracuję tylko i wyłącznie na jego korzyść. - Nasza gra na pewno jest coraz lepsza. Warto wspomnieć, że nie graliśmy w optymalnym składzie. Każdy z zawodników dostał swoją szansę. Potrzeba mi trochę więcej czasu, bo wielu z tych młodych chłopaków daje z siebie wszystko i ostro trenuję, ale nadal musi się uczyć. Wszystko zmierza w dobrym kierunku. Nie trzeba się spieszyć, bo pośpiech w przygotowaniach może odbić się negatywnie na zawodnikach. Krok po kroku idziemy do przodu i bez względu na wyniki, nasza gra jest lepsza, niż wcześniej. Zdarzają się jeszcze wahania formy, ale bez wątpienia gra wygląda coraz lepiej - uważa Marek Kardos.

Rewolucja kadrowa, która dotknęła częstochowski zespół sprawiła, że Kardos ma do dyspozycji praktycznie nowy zespół. Jednymi z nowych twarzy w drużynie są wypożyczeni z bełchatowskiej Skry, Marcin Janusz i Kacper Piechocki. Młodzieżowi reprezentanci Polski rozpoczęli treningi z drużyną tuż przed turniejem w Oleśnicy, ale nie mieli kłopotów z aklimatyzacją w drużynie. Słowak chwali obu młodych graczy. - Bardzo dobrze wkomponowali się w ten zespół i wielka przyszłość przed nimi. Nie wyróżniałbym tylko tej dwójki. Dawid Murek i Andrzej Stelmach trzymają pieczę nad tym zespołem i reszta chłopaków do nich dołącza. Podobnie Grzesiek Bociek. Na razie przeplata dobre mecze ze słabszymi, ale już wie, gdzie robi błędy. Musimy skupiać się tylko i wyłącznie na naszej grze. Marcin i Kacper są ograni, bo rozegrali wiele sparingów. Mają więcej pewności, niż pozostali nowi zawodnicy - tłumaczy słowacki trener.
Marek Kardos jest zadowolony z postawy swojego zespołu w sparingach Marek Kardos jest zadowolony z postawy swojego zespołu w sparingach
Patrząc na statystyki, wiodącą postacią w drużynie jest na razie atakujący, Grzegorz Bociek. Kardos uważa, że z 21-latka zespół będzie miał sporą pociechę, a w jego przypadku podstawą muszą być regularne występy. - Ciąży na nim duża odpowiedzialność, bo na razie mamy tylko jednego atakującego. Na jego pozycję przymierzaliśmy też Michała Kaczyńskiego i jeśli Grzesiek będzie sobie gorzej radził, to nadal Michał będzie próbowany. Tak naprawdę Grzesiek od nowa zaczął grać w siatkówkę, bo przez ostatnie półtora roku miał problemy. Po pierwsze z kontuzjami, a po drugie nie trenował z pierwszym zespołem Skry Bełchatów. Nie możemy zatem się spodziewać, że będzie od razu grał na poziomie Mariusza Wlazłego. Cały czas robi jednak postępy i naprawdę musi się skupić tylko na grze. Trochę trzeba podszlifować jego technikę i naprawdę będzie dobrze. Nasz problem polega na tym, że pozostali zawodnicy mają problemy z regularnym graniem. Brakuje im doświadczenia, aby wkomponować się w grę i nie popełniać głupich błędów. Stres też robi swoje - podkreśla Marek Kardos, przed którym trzeci rok w roli trenera częstochowskiego zespołu.

Jednym z problemów, z którym Słowak musi się zmagać, to brak drugiego atakującego i czwartego przyjmującego w kadrze drużyny. Działacze częstochowskiej ekipy prowadzili rozmowy m.in. z Piotrem Gruszką i Pawłem Siezieniewskim, które zakończyły się jednak fiaskiem. - Trzeba trenować z tymi zawodnikami, którzy na dzień dzisiejszy są w klubie. Na temat nowych graczy nic nie wiem. Pomagają nam dwaj zawodnicy, którym trzeba przede wszystkim podziękować. Gra rozkłada się obecnie na mniejszą liczbę zawodników i modyfikacja treningu jest trochę inna. Pozytywem takiego stanu rzeczy jest to, że podczas zajęć treningowych młodzi zawodnicy grają i trenują więcej. Niestety, brakuje zmiany, gdy ktoś jest w słabszej dyspozycji - ubolewa trener.

Akademicy lada dzień przenoszą się do nowej, nowoczesnej hali, której uroczyste otwarcie nastąpi w najbliższą sobotę podczas spotkania o Superpuchar Polski. Częstochowianie zaczną się z nią oswajać już od środy. - W środę rano mamy pierwszy trening, a popołudniu pokazowy sparing z drużyną z Będzina. Potem będziemy trenować już wyłącznie na nowej hali - przekazał Kardos, który jednocześnie dodaje, że nie będzie tęsknił za odchodzącą do lamusa Halą Polonia. - Na pewno nie będzie nam jej brakować. Hala Polonia ma swoją specyfikę, ale z trzyletniego doświadczenia wiem, że wpływała ona negatywnie zarówno na przeciwników, jak i naszych zawodników. Jeśli wygrywało się mecze, to było wszystko w porządku, ale gdy coś się nie udawało, to atmosfera wokół i presja była na wielką skalę. Może miałem faktycznie lepszy wgląd na grę drużyny i mogłem wychwycić więcej detali, ale myślę, że nie będziemy mieć problemu z przenosinami do nowej hali. Prawdą jest to, że ta hala jest tak ładnie zrobiona, że może nie być naszym atutem i wszystkie zespoły będą dobrze sobie w niej radzić.

Marek Kardos na koniec przedstawił, jak wyglądać będą ostatnie dwa tygodnie dla jego podopiecznych przed pierwszym spotkaniem ligowym w Bydgoszczy. - Na przyszły tydzień planujemy jeszcze sparing. Będzie to wtorek lub środa. Chcemy to zorganizować na naszej hali w warunkach treningowych. Chcemy to zrobić bez udziału publiczności, aby nikt postronny nie mógł wejść na salę. Potem już tylko trening, ale z większym naciskiem na technikę i taktykę, niż siłownie - kończy Marek Kardos.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×