Eleonora Dziękiewicz: Przycisnęłyśmy Muszyniankę w momentach jej słabości
W drugim meczu finałowym Atomu z Muszynianką trener sopocianek Alessandro Chiappini dokonał jednej zmiany w wyjściowym składzie. Na środku bloku zamiast Mai Tokarskiej zobaczyliśmy doświadczoną Eleonorę Dziękiewicz. To był jak się okazało strzał w dziesiątkę.
Brązowa medalistka mistrzostw Europy sprzed trzech lat ostrożnie podchodzi do dwóch meczów w Sopocie. - Bardzo chciałybyśmy wygrać dwa spotkania przed swoją publicznością, ale to będzie bardzo trudne. Na pewno lepiej się przygotujemy i będziemy tak skoncentrowane jak we wtorek - obiecuje.
Głównym czynnikiem, który zadecydował o zwycięstwie Atomu w drugim meczu była gra na pełnym ryzyku. Sopocianki postawiły wszystko na jedną kartę i raz trafiały, a raz nie, a największym grzechem ekipy Bogdana Serwińskiego było oczekiwanie, kiedy ta jazda po krawędzi się skończy. Atom to wahanie wykorzystał. - W takich meczach trzeba znaleźć moment, kiedy przeciwnik ma słabsze chwile i wtedy przycisnąć. Nam się to udało – podsumowuje Eleonora Dziękiewicz.