Mroczkowska: Rywalki robiły co chciały

O meczu 1/4 Pucharu Polski przeciwko Tauronowi MKS Dąbrowa Górnicza siatkarki Impel Gwardii Wrocław będą chciały jak najszybciej zapomnieć. Było to jedno z najgorszych spotkań, jeśli nie najgorsze, jakie wrocławianki rozegrały w tym sezonie. - Rywalki robiły co chciały - powiedziała kapitan Impel Gwardii.

Michał Żyrek
Michał Żyrek

Nawet przez moment w meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski, Impel Gwardia Wrocław nie zagroziła zespołowi Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza. Przyjezdne zdeklasowały swoje rywalki, rozwiewając jakiekolwiek wątpliwości, kto zasłużył na to, aby udać się na turniej finałowy do Radomia. Podopieczne Waldemara Kawki wygrały w trzech setach do 16, 18 i 14.

Kapitan Impel Gwardii Wrocław, Katarzyna Mroczkowska nie miała tęgiej miny po tym spotkaniu, czemu akurat ciężko się jej dziwić. - Na pewno nie był to nasz dobry mecz. Wydaje mi się, że spotkanie w Bielsku kosztowało nas wiele sił. Natomiast Tauron przyjechał do nas bardzo zmotywowany po porażce w Pile. Nie potrafiłyśmy się przeciwstawić, nie grałyśmy mocną zagrywką, przez co przeciwniczki miały piłki przy siatce i robiły co chciały. Natomiast my nie mogłyśmy przyjąć, miałyśmy problemy z rozegraniem, napotykałyśmy co rusz ich szczelny, podwójny blok. Dlatego ten mecz wyglądał w ten sposób - powiedziała Mroczkowska.

Skoro zawodniczki z Wrocławia były takie zupełnie bezradne, to może przyczyną porażki było złe rozpracowanie przeciwniczek przez sztab szkoleniowy? - My drużyny przeciwne możemy sobie rozpracowywać ile chcemy, ale gdy nie wypełniamy założeń taktycznych, nie gramy odrzucającą od siatki zagrywką, nie przyjmujemy piłki do siatki to wszystko, co zakładamy sobie przed meczem jest nieważne - powiedziała kapitan Impel Gwardii.

Gwardzistki, które mają przez liczne kontuzje bardzo okrojony skład w tym sezonie, przegrywając wtorkowe spotkanie zrobiły sobie dłuższy odpoczynek przed następnym spotkaniem. Kolejny mecz zagrają bowiem dopiero w następny wtorek w Pucharze Challenge, a nie w turnieju finałowym Pucharu Polski, który zaplanowano w następny weekend. Czy więc w tej porażce nie ma paradoksalnie jakiejś korzyści? - Mam nadzieję, że taki stan rzeczy pomoże nam lepiej przygotować się do spotkań w lidze. Bardzo ważnych meczy decydujących o naszym miejscu w tabeli. Po drodze mamy jeszcze Puchar Challenge i mecze ze Szwajcarkami, także znowu tego wolnego nie będzie za dużo - stwierdziła Gwardzistka.

Skoro zmęczenie jest jednym z głównych powodów słabszej postawy Impel Gwardii na parkiecie, to czy opłaca się w ogóle wybierać w długie podróże po Europie i grać w Pucharze, z którego drużyna czerpie korzyści nie największej wagi? - Na pewno nie jest to łatwe. Jednak z drugiej strony już przyzwyczaiłyśmy się do tego, że gramy dwa razy w tygodniu. Dlatego jak teraz będzie tydzień wolnego to będziemy bardziej zdziwione dlaczego nie gramy w sobotę meczu. Puchary nie są może jakimś łatwym przedsięwzięciem, ale są na pewno w pewnym stopniu prestiżowymi rozgrywkami i dopóki w nich bierzemy udział to będziemy chciały w nich grać - wyjaśniła Katarzyna Mroczkowska.

Terminarz PlusLigi Kobiet jest tak skonstruowany, że następne spotkanie ligowe Gwardzistki rozegrają znowu z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza. Wydaje się, że gra z tym samym rywalem w tak krótkim czasie, nawet po tak sromotnej porażce, jest korzystna dla wrocławianek. - Myślę, że teraz będziemy miały więcej czasu żeby chwilę odpocząć, zrobić pełny mikrocykl treningowy. Mam nadzieję też, że uda się doprowadzić do zdrowia którąś z dziewczyn kontuzjowanych, która wróci na parkiet i będzie mogła nam pomóc. Wszystko teraz leży w naszych rękach. Jeżeli będziemy grać tak jak potrafimy, to wynik jest sprawą otwartą - stwierdziła siatkarka.

Sytuacja kadrowa Impel Gwardii nie jest do pozazdroszczenia. Szczególnie trudny wydaje się problem na rozegraniu. W wyniku kontuzji Ewy Matyjaszek, Marta Haładyn jest jedyną rozgrywającą klubu ze stolicy Dolnego Śląska. Gdyby doszło do kontuzji tej zawodniczki zespół może mieć poważne kłopoty. - Ta świadomość, że mamy tylko jedną rozgrywającą na pewno gdzieś głęboko w głowie siedzi, jednak my się nad tym nie zastanawiamy. Liga i cały sezon pędzą tak szybko, że po prostu trenujemy i gramy i tak naprawdę bardziej być może sztab szkoleniowy się nad tym zastanawia niż my. W ciężkich chwilach Marcie próbujemy oczywiście pomóc, bo nie ma możliwości odetchnąć. Nic poza tym nie możemy zrobić - zakończyła kapitan Impel Gwardii Wrocław.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×