Pomimo niepowodzeń atmosfera w zespole jest dobra - rozmowa z Ewą Cabajewską, rozgrywającą AZS-u Białystok

Szkoleniowiec AZS-u Białystok na pewno nie może narzekać na rozgrywające w swoim zespole. Posiada on dwie równorzędne zawodniczki. W ostatni weekend podczas trzech sparingów do zwycięstw swoje koleżanki poprowadziła Ewa Cabajewska.

Łukasz Roszkowski
Łukasz Roszkowski

Łukasz Roszkowski: Czy te spotkania, które rozegrałyście były dobrym przygotowaniem do następnych meczów ligowych?

Ewa Cabajewska: Myślę że tak, ponieważ zrealizowałyśmy w nich pewne założenia taktyczne. Był to już nasz trzeci rozegrany mecz. Można powiedzieć, że zagrałyśmy te spotkania w formie turnieju, tylko że każdy mecz był rozegrany w różnych miejscach oraz z różnymi drużynami. Było to drugie spotkanie z zespołem z Ukrainy i wynik jest taki, że wygrałyśmy 3:0.

W piątek rozegrałyście spotkanie z Organiką Budowlanymi Łódź. Można powiedzieć, że to był rewanż za spotkanie w lidze. Powiedz jak wyglądała wasza gra?

- Zagrałyśmy bardzo dobre spotkanie. Było to spowodowane może tym, że spotkałyśmy się na neutralnym terenie. Poza tym w naszym zespole nie było Lucie, natomiast w drużynie z Łodzi nie było Belgijki, która w spotkaniu ligowym popsuła nam dużo krwi, przede wszystkim zagrywką. Podczas tego spotkania zawodniczka ta dysponowała mocnym serwisem wyskoku. Ten element przyczynił się do porażki w meczu o punkty. Tak poza tym niczym wtedy nie ustępowałyśmy.

Czy to spotkanie z drużyną z Łodzi było twoim zdaniem najtrudniejsze?

- Nie wiem. Uważam, że poziom tego spotkania był porównywalny z kolejnymi meczami, które rozegrałyśmy. W piątkowym spotkaniu miałyśmy małe perypetie, ponieważ podczas rozgrzewki zgasło światło.

Kolejne spotkanie rozegrałyście w Bielsku Podlaskim. W mieście tym niecodziennie goszczą zespoły z ekstraklasy. Czy w związku z tym mecz budził szczególne zainteresowanie wśród kibiców?

- Było sporo miejscowych kibiców, jak również przyjechali najwierniejsi kibice z Białegostoku. Jak już wspomniałam, podczas rozgrzewki zgasło światło na czterdzieści minut, więc było zabawnie.

Czy te mecze poprawiły waszą grę?

- Podczas tych spotkań trener przeprowadzał zmiany i można powiedzieć, że każda z nas ma większy przegląd sytuacji. Nasza gra wygląda już trochę lepiej, jednak widać w niej jeszcze braki. Największe problemy mamy z przestojami, które zdarzają się nam w przyjęciu. Czasami ciężko nam wyjść z tej sytuacji i potem kontynuować naszą dobrą grę. Jednak w najbliższym meczu postaramy się to wyeliminować.

Czy po tych wygranych atmosfera w zespole się poprawiła?

- Atmosfera jest dobra. Wokół naszego zespołu jest w chwili obecnej dużo szumu, ponieważ zajmujemy ostatnie miejsce w tabeli, które źle wygląda. Mamy wygrane dwa spotkania, ale niestety jesteśmy na ostatnim miejscu. Mielcowi udało się wygrać jedno spotkanie za trzy punkty i są wyżej od nas. Liga w tym sezonie wygląda tak, że nie ma takiego zespołu, jakim była Rumia przed rokiem i ktoś musi znajdować się na tym ostatnim miejscu. Nasza gra naprawdę wygląda dobrze. My się również dobrze czujemy i nie robimy wielkiego "halo", że jesteśmy na razie na ostatnim miejscu. Wiem, że to się zmieni, bo stać nas na dużo lepszą grę. W najbliższym spotkaniu chciałybyśmy zdobyć trzy punkty, aby podskoczyć w ligowej tabeli.

Drużyna Chemika Odessa to obecny mistrz Ukrainy, jak się wam grało z tym zespołem?

- Widać było, że trener naszych rywalek mocno denerwował się na swoje zawodniczki. My natomiast ostatnio dysponujemy bardzo silną zagrywką i gdy nam ona siądzie, potrafimy zdobywać punkty seriami.

Na początku tegorocznego sezonu spore postępy zrobiła Chanon Thomson?

- Tak, Chanon ma karaibski luz (śmiech). Jednak to są prawa młodości i bardzo dobrze. Jest ona ambitną dziewczyną i bardzo się stara. Błędy, które popełnia, czasami wynikają po prostu z braku ogrania. Dominika Sieradzan, która gra na tej samej pozycji, gdy ma gorszą piłkę potrafi kiwnąć, czy też zakombinować. Natomiast Chanon idzie w ciemno i atakuje "ile fabryka da", czasami za wcześnie wyskoczy, czasami zbyt późno. Poza tym Chanon ma bardzo dobre warunki. Jest silna, skoczna. Można powiedzieć, że gdy wyjdzie do ataku, to aż łeb urwie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×