Piotr Gacek: W najmniej oczekiwanym momencie może przyjść porażka

Po zwycięstwie nad Delectą Bydgoszcz w ramach 7. kolejki PlusLigi, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle może czuć się naprawdę silna. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha nie stracili nawet punktu i jak dotąd w tym sezonie notują same zwycięstwa. - To dopiero początek, a ilość spotkań jest jeszcze ogromna - stwierdził Piotr Gacek, kędzierzyński libero.

Joanna Sikora
Joanna Sikora

7 spotkań w PlusLidze i 7 zwycięstw. Dodatkowo dwie wygrane w Lidze Mistrzów. To bilans ZAKSY w tym sezonie. Trzeba przyznać, iż drużyna Krzysztofa Stelmacha idzie jak burza i jak dotąd żadnemu zespołowi nie udało się urwać im nawet punktu. Kędzierzynianie mają na swoim koncie 21 punktów i wiadomo już, iż wygrają pierwszą rundę. - Cieszymy się bardzo z naszych wyników. Ale nie bijemy tutaj żadnych rekordów, staramy się grać jak najlepiej, dajemy z siebie wszystko na treningach. Wszystko nam wychodzi, co ma odzwierciedlenie w punktach. Dla nas bardzo ważne jest utrzymanie tej zwycięskiej passy, ale nie popadamy w hurraoptymizm, bo w najmniej oczekiwanym momencie może przyjść porażka. Musimy być na to przygotowani - twierdzi z rozwagą, Piotr Gacek.

W związku z tym, iż nasza reprezentacja jedzie na Puchar Świata będziemy mieli miesięczną przerwę w lidze. Dla ekipy z Kędzierzyna być może nie do końca jest to dobra wiadomość, gdyż są oni na fali. Trzeba jednak podkreślić, że każdemu przyda się odpoczynek. Do tego będzie czas na poprawienie mankamentów, bo liga dopiero wystartowała i to, że ZAKSA nie ma na koncie ani jednej porażki jeszcze nic nie oznacza. - Teraz jest czas, aby troszkę odpocząć. Potem wracamy do pracy, aby jak najlepiej przygotować się do drugiej części sezonu. To dopiero początek, a ilość spotkań jest jeszcze ogromna - uważa kędzierzyński libero.

Pojedynek z Delectą nie był dla zawodników Krzysztofa Stelmacha łatwy. Co zadecydowało o zwycięstwie? - Wydaje mi się, że każdy element był kluczem do zwycięstwa. W pierwszym secie popełniliśmy za dużo błędów w przyjęciu zagrywki. Dopiero później udało nam się to ustabilizować. Przyjmowaliśmy na dobrym procencie. Jeśli ma się dograną piłkę do siatki to jest o wiele łatwiej, a nawet jeżeli nie to radziliśmy sobie też z piłek wysokich. Blok z obroną też dobrze funkcjonowały - ocenił Gacek.

Kędzierzynianie już nie po raz pierwszy pokazali, że potrafią grać z nożem na gardle. W Bydgoszczy rozstrzygnęli na swoją korzyść dwie nerwowe końcówki. W poprzednich spotkaniach było podobnie. Po tym właśnie poznaje się wartość zespołu. - Cieszy nas bardzo, że potrafimy wygrywać końcówki. Widocznie mamy nerwy ze stali. Oby tak dalej - wyraził nadzieję siatkarz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×