Maciej Zajder: Musimy w siebie uwierzyć

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W 16. kolejce siatkarskiej PlusLigi AZS Politechnika Warszawska pokonała we własnej hali Pamapol Wielton Wieluń 3:0. Pojedynek ten trwał zaledwie 71 minut i trudno się dziwić, że Maciej Zajder, środkowy ekipy gości, nie był po nim zadowolony z postawy swojej drużyny. -<I> Nic w tej potyczce nie potoczyło się po naszej myśli</i> - mówił po meczu.

Trzy wysoko przegrane sety, fatalna skuteczność w przyjęciu i ataku, brak walki - z pewnością nie tak wyjazdową konfrontację z AZS Politechniką Warszawską wyobrażali sobie gracze Pamapolu Wielton Wieluń. Nie dość, że nie zdobyli w tej potyczce ani jednego oczka, to jeszcze zagrali naprawdę słabo, o czym nie omieszkał wspomnieć w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Maciej Zajder, środkowy ekipy przyjezdnych.

- Mecz z Politechniką miał z naszej strony wyglądać zupełnie inaczej... Nic w tej potyczce nie potoczyło się po naszej myśli - przyznał zawiedziony środkowy. - Nie potrafiliśmy wcielić w życie tego, co sobie wcześniej założyliśmy. W naszych szeregach szwankowało przede wszystkim przyjęcie. Nie radziliśmy też sobie w ataku, przez co nie byliśmy w stanie powalczyć praktycznie w żadnej partii - zwrócił uwagę na liczne niedoskonałości w postawie swojego teamu.

Trenerzy drużyn z Warszawy i Wielunia zgodnie przyznali na pomeczowej konferencji prasowej, iż decydującym elementem był w tym spotkaniu serwis. - Zagrywka naszych przeciwników była kluczem do tego zwycięstwa. Wykonali oni w tym elemencie kawał dobrej roboty - pochwalił swoich przeciwników Maciej Zajder. - Tym samym nie pozwolili nam na siatkarskie podjęcie rękawicy - nie ukrywał z tego powodu przygnębienia.

Mimo iż rezultat 0:3 wskazuje na to, iż wielunianie nie mieli w starciu z podopiecznymi Radosława Panasa najmniejszych szans, warto zwrócić uwagę na przebieg drugiej odsłony. Mniej więcej do połowy tej partii zawodnicy Pamapolu skutecznie przeciwstawiali się gospodarzom, momentami nawet z nimi prowadząc. Wynikało to z podniesienia przez nich poziomu gry w obronie i atakach z kontrataku. - Jeszcze przed tą konfrontacją doskonale wiedzieliśmy, że jeżeli będziemy mieli piłki w górze i przy okazji odrzucimy warszawiaków od siatki, uzyskamy możliwość walki o końcowy triumf - tłumaczył młody środkowy. - W ostatecznym rozrachunku nie udało nam się tego jednak uczynić. Przyjęcie Inżynierów, przy naszym serwisie, który nie sprawiał im większych kłopotów, było bardzo stabilne. U nas z kolei nie można mówić o jakimkolwiek poziomie przyjęcia... - skwitował.

Faza zasadnicza dobiega powoli do końca. Przed ekipą Shuichi Mizuniego jeszcze dwa pojedynku - z PGE Skrą Bełchatów i Jastrzębskim Węglem. - W pierwszej kolejności musimy w nadchodzących starciach pokazać, że potrafimy jednak grać w siatkówkę - zapowiedział na łamach naszego portalu Zajder. - Chcemy udowodnić, że możemy prezentować się o wiele lepiej niż w pojedynku z Politechniką. Po nieudanej rundzie zasadniczej najważniejsze będzie w naszym przypadku odbudowanie psychiczne. Musimy przed kolejną fazą rozgrywek uwierzyć w siebie i w to, że potrafimy wygrywać, a także bez problemu utrzymać się w PlusLidze - zakończył z nadzieją na pozytywny finisz pierwszej fazy rozgrywek.

Źródło artykułu: