Waldemar Kawka: Chcielibyśmy zawojować europejskie parkiety

Dąbrowski MKS w stu procentach wykonał pierwszy plan w tegorocznym sezonie. Dwa zwycięstwa nad Kralove Pole Brno uwidoczniły jednak drobne problemy w zespole, ale miały również pozytywny aspekt. Kibicom w Hali Centrum mogła zaprezentować się najmłodsza zawodniczka w składzie (póki co tylko w kwadracie dla rezerwowych), której pochwał nie szczędzi trener Waldemar Kawka.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Rewanżowe spotkanie w Dąbrowie Górniczej wzbudzało wiele wątpliwości, a to ze względu na drugą kolejkę PlusLigi Kobiet, w ramach której MKS przegrał z mielecką Stalą. Mimo tego "wypadku przy pracy" zagłębiowskie siatkarki zdołały pokonać czeską ekipę i tym samym awansować do następnej rundy Puchar CEV. Jednak ani jedno z dwóch zwycięstw nie było odniesione w dobrym stylu, w dąbrowskich szeregach nie zabrakło bowiem prostych błędów czy nieporozumień. Konsekwencją była coraz lepsza gra Czeszek.

- Przede wszystkim nie możemy popełniać serii błędów, bo dajemy przeciwniczkom prezenty. Prowadzimy siedmioma, ośmioma punktami i pada seria błędów w takim samym wymiarze. Nie można tak grać z młodym zespołem, w pierwszej akcji należy go po prostu dobić, nie dać mu grać, cieszyć się, bo to pozwala im nabrać wiary i coraz lepiej prezentować się na boisku. Również w polskiej lidze są takie drużyny - skomentował postawę swoich podopiecznych Waldemar Kawka.

Dwa zwycięstwa nad Kralove Pole Brno zapewniły MKS-owi awans do 1/8 finału Pucharu CEV, gdzie zmierzy się z Volei 2004 Tomis Constanta. Czy pokonanie czeskiej ekipy jest pierwszym krokiem do podboju europejskich parkietów? - Myślę, że jest za wcześnie, by to określić. Chcielibyśmy, ale póki co mamy pod górkę. Ale mieliśmy tak również w ubiegłym roku, na początku rozgrywek Ligi Mistrzyń. Dopadła nas jedna, druga kontuzja, też było trudno. Efekt końcowy był niezły, więc mam nadzieję że początki są trudne, a koniec będzie lepszy - w opinii trenera MKS-u nie zabrakło nutki optymizmu.

Tuż przed rozpoczęciem sezonu w składzie brązowego medalisty PlusLigi Kobiet pojawiła się młodziutka, zaledwie 16-letnia Marcelina Nowak. - Ona nie pojawiła się znikąd. Kupiliśmy ją z MCKiS-u Czeladź i postanowiliśmy, że będziemy ją powoli wprowadzać do naszego zespołu, bo ma dobre parametry, a w perspektywie będzie dobrą zawodniczką. Z drugiej strony mamy problem z Mateą Ikić (złamany palec u ręki eliminuje ją z treningów - przyp. red.), a zgodnie z regulaminem na rozgrzewce i w trakcie meczu musi być dwanaście dziewczyn. W związku z tym pojawiła się Marcelina. Gdyby był pewniejszy wynik, to dostałaby szansę zaprezentowania się dąbrowskiej publiczności - szczerze przyznał Waldemar Kawka.

Podczas środowego spotkania w ramach Pucharu CEV z trybun było słychać gromkie "Marcelina Nowak!", co wyraźnie speszyło młodą siatkarkę. Kibice MKS-u ewidentnie domagali się wpuszczenia jej na boisko. Następna okazja ku temu będzie już w niedzielę, podczas meczu z BKS-em Bielsko-Biała. - Nie wiem czy dostanie szansę. Jeśli będą ku temu okazje, to oczywiście. Powiem szczerze, że nie wiem czy jest przygotowana na tyle, by wejść na boisko. Trenuje z nami praktycznie trzy tygodnie, ale jeżeli będzie tylko taka możliwość, to pojawi się na parkiecie - wyjawił Waldemar Kawka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×