Ivana Plchotova: Potrzebujemy treningu

Dąbrowskie siatkarki, wygrywając drugi mecz z Kralove Pole Brno, przypieczętowały awans do 1/8 finału Pucharu CEV. Wyniki poszczególnych setów nie wskazują na dużą dawkę emocji, ale pozory mylą. - Emocje są bardzo dobre, mam nadzieję, że będą one zawsze pozytywne - skomentowała po wygranej jedna z dwóch polskich Czeszek, Ivana Plchotova.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Zawodniczki z Zagłębia przyzwyczaiły swoich kibiców, że ich postawa w trakcie meczów potrafi być bardzo zmienna. Nie inaczej było podczas spotkania w Czechach oraz meczu rewanżowego, rozgrywanego w Dąbrowie Górniczej. Mimo różnicy pomiędzy polską a czeską ekstraklasą, rywalizacja zapowiadała się ciekawie. Jednak nie dla dąbrowskiego sztabu szkoleniowego czy zawodniczek.

- Nie sądziliśmy, że siatkarki z Brna będą tak dobrze przygotowane. Było to trudne spotkanie, bo nasze rywalki zagrały dobrze zagrywką, z którą miałyśmy sporo problemów. Dobrze zaprezentowały się również w bloku - przyznała Ivana Plchotova, środkowa MKS-u.

Plchotova występowała na ostatnich mistrzostwach świata jako kapitan reprezentacji Czech. Mecze w ramach 1/16 finału Pucharu CEV były więc dla niej okazją do rywalizacji ze swoimi rodaczkami. - Jest to dla mnie nowe doświadczenie, bo po raz pierwszy miałam okazję zagrać przeciwko drużynie ze swojego kraju. Ale jest to dodatkowa mobilizacja - powiedziała jedna z dwóch polskich Czeszek.

Sezon zarówno ligowy, jak i pucharowy dopiero się rozpoczął, a dąbrowianki już nie oszczędzają swoich kibiców, którzy dość nerwowo śledzą ich poczynania, a przede wszystkim wyniki. Porażka ze Stalą Mielec nie tchnęła w nich optymizmu, ale wygrana z Kralovem już tak. - Emocje są bardzo dobre, mam nadzieję, że będą one zawsze pozytywne. Potrzebujemy jeszcze bardzo dużo treningu, aby w następnym meczu było lepiej - stwierdziła z uśmiechem na ustach Ivana Plchotova.

Dąbrowska środkowa bardzo dobrze na parkiecie rozumie się z rozgrywającą Lucie Muhlsteinovą, z którą podczas sezonu reprezentacyjnego tworzy zgrany i bardzo niebezpieczny duet. Nie inaczej będzie w MKS-ie. Ale czy Czeszki zgrały się z pozostałą - polską - częścią drużyny? - Oceniam to na 50 proc. Jeszcze zdarzają nam się złe zagrania, ale czasem uda nam się zagrać naprawdę fajną akcję. Myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej - zakończyła optymistycznie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×