Paweł Zatorski: Poczułem się tak, jakbym to ja grał w ekipie gospodarzy

Tytan AZS Częstochowa przegrał we własnej hali ze Skrą Bełchatów 0:3. Jedną z wyróżniających się postaci w ekipie przyjezdnych był Paweł Zatorski, który w poprzednim sezonie reprezentował barwy akademickiej drużyny.

Arkadiusz Dziublak
Arkadiusz Dziublak

Bardzo ciekawie zapowiadało się spotkanie Akademików z Częstochowy, którzy po czterech rundach rozgrywek plasowali się na pozycji wicelidera, z aktualnym mistrzem Polski, ekipą Skry Bełchatów. Skończyło się jednak tylko na oczekiwaniach, gdyż podopieczni Jacka Nawrockiego nie dali najmniejszych szans gospodarzom, pewnie ogrywając ich w trzech setach. W bełchatowskiej drużynie jedną z wyróżniających się postaci był Paweł Zatorski, który jeszcze w poprzednim sezonie reprezentował barwy biało-zielonych.- To nie był wcale łatwy mecz, musieliśmy włożyć sporo wysiłku i zaangażowania, aby pokonać częstochowian. Początek spotkania miał bardzo wyrównany przebieg, a my musieliśmy wznieś się na wyżyny swoich umiejętności by zatrzymać świetnie grających gospodarzy. AZS ma w tym sezonie bardzo dobry skład i może powalczyć z każdym o wygraną. Świadczy o tym ich ostatnie zwycięstwo z naszpikowaną mocnymi zawodnikami Politechniką Warszawską - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Paweł Zatorski.

Paweł Zatorski został bardzo ciepło przyjęty przez częstochowską publiczność, która gromkimi brawami przywitała go w hali Polonia. Niestety młody libero bełchatowskiej drużyny, nie odwzajemnił się tym samym swoim dawnym kibicom i zagrał bardzo dobre spotkanie w barwach PGE Skry. Jego dobra gra w obronie i pewne przyjęcie znacznie ułatwiło rozegranie piłki Miguelowi Falasce, co miało kolosalne znaczenie dla skuteczności ataków mistrza Polski.- To trochę dziwne uczucie grać przeciwko byłej drużynie, słysząc dopingujących ją kibiców. W pewnym momencie poczułem się tak, jakbym to ja grał w ekipie gospodarzy. Radość ze zwycięstwa mieszała się trochę z odrobiną smutku, że stało się to kosztem mojego poprzedniego zespołu. No, ale takie jest życie i trzeba wykonywać swoją pracę najlepiej jak się potrafi - dodał bełchatowski libero.

System rozgrywania meczów co 3-4 dni, w obecnym sezonie, wymaga od zawodników dobrego przygotowania fizycznego oraz umiejętności szybkiej regeneracji sił. Na razie sztuka ta udaje się dość dobrze siatkarzom Skry Bełchatów, którzy poza jedną wpadką w Rzeszowie wygrali pozostałe pojedynki. Długa i silna ławka rezerwowych w ekipie Jacka Nawrockiego pozwala na rotacje w składzie i umożliwia złapanie oddechu podstawowym zawodnikom.- Rozegraliśmy dopiero pięć spotkań i na obecną chwilę trudno cokolwiek powiedzieć na temat skutków rozgrywania meczów co kilka dni. Jak nasze organizmy zniosą takie obciążenie będziemy wiedzieć na zakończenie sezonu. Na razie wszystko jest w porządku - zakończył młody siatkarz.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×