Aleksandra Liniarska: Białostocczanki idą na siatkę i atakują jak najmocniej

Dąbrowianki są stawiane w roli faworyta w ćwierćfinale z AZS-em Białystok. Jednak nie było tego widać w pierwszym meczu obu ekip. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl środkowa MKS-u zdradziła przyczyny słabej postawy. - W drugim meczu będzie lepiej i dojdziemy do takiego ładu składu - stwierdziła Aleksandra Liniarska.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Drużyna, która od początku sezonu składa deklaracje walki o ligowe medale powinna grać cały czas na przyzwoitym poziomie. Jednak w pierwszym meczu play-off dąbrowianki popełniły mnóstwo błędów własnych, również takich, których nie wypada popełniać takim zawodniczkom.

- Duża ilość błędów wynikała z bardzo długiej przerwy w rozgrywkach. Tydzień przygotowywałyśmy się do meczu, zdarzyła się ta katastrofa, miałyśmy przekładane mecze. Codziennie miałyśmy dwa treningi, podczas których troszeczkę mocniej potrenowałyśmy - wyjaśniła Aleksandra Liniarska. - W drugim meczu będzie lepiej i dojdziemy do takiego ładu składu - dodała.

Zawodniczkom MKS-u przydarzyły się przestoje, które przesądziły o długości meczu. Zakończenie pierwszego ćwierćfinału i rozpoczęcie rewanżu dzielą niecałe 22 godziny. Czy tak mało czasu pomiędzy dwoma spotkaniami pozwoli na wyeliminowanie błędów? - Nie wiem czy wyeliminujemy te przestoje. W tym meczu AZS na pewno zagrał bardzo dobrze. Białostocczanki zaprezentowały się bardzo dobrze we wszystkich elementach siatkarskich i były bardzo mocnym przeciwnikiem. Mam nadzieję, że w rewanżu będzie lepiej, zagramy lepiej zagrywką i w bloku troszeczkę więcej złapiemy - powiedziała Liniarska w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

MKS zajął trzecie miejsce po rundzie zasadniczej, natomiast AZS Białystok szóste. Oczywistym więc jest stawianie zagłębiowskich siatkarek w roli faworytek tej rywalizacji. Jednak w pierwszym spotkaniu obu zespołów w play-off nie było widać tej różnicy. Podopieczne Waldemara Kawki albo nie były w stanie zagrać lepiej, albo nie spodziewały się takiego spotkania, Akademiczki bowiem w trakcie sezonu zasadniczego przeplatały dobre mecze ze słabymi.

- Na pewno spodziewałyśmy się takiego meczu, ponieważ one teraz już są w ósemce, zrealizowały swój cel, grają na luzie i nie mają nic do stracenia, jeśli wygrają to spotkanie, to będzie dla nich super. Idą więc na siatkę i atakują jak najmocniej. My jednak mamy jakiś taki lekki stres, że mamy dostać się do najlepszej czwórki, więc sądzę, że to też jest jedną z przyczyn - zakończyła Liniarska.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×