Rywale Skry: Gwiazda na gwieździe i gwiazdą pogania - prezentacja Trentino BetClic

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Naszpikowany gwiazdami, ozłocony już rok temu, lecz wciąż tak samo jak w ubiegłym sezonie spragniony triumfu team włoski to jeden z uczestników turnieju finałowego Ligi Mistrzów w Łodzi. Zdaniem wielu znających się na swoim fachu ekspertów Trentino BetClic jest w chwili obecnej najsilniejszym siatkarskim klubem na świecie. Pytanie tylko, czy po weekendzie spędzonym w Łodzi owa teza będzie nadal aktualna?

Zespół, który swoimi rezerwami mógłby zawojować Europę, drużyna na miarę powtórzenia sukcesu sprzed roku, główny pretendent do zagoszczenia w siatkarskim siódmym niebie - zarówno te, jak i inne tego typu określenia jak ulał pasują do opisu włoskiego Trentino BetClic. Jeśli dany zespół ma w swoim składzie Mateja Kazijskiego lub Leandro Vissotto, to z całą pewnością należy mu się respekt. A tak w przypadku włoskiej ekipy na pewno jest.

Gracze Trentino otwarcie zapowiadają walkę o obronę tytułu. Jest to ich główny cel i każda inna lokata uznana zostanie za porażkę. Jednak spoglądając na szeregi włoskiej drużyny, nie należy się temu dziwić. Bułgarski szkoleniowiec, Radostin Stojczew, ma bowiem pod swoimi skrzydłami prawdziwych gigantów światowej siatkówki, którzy nie tylko wybiegają na parkiet w podstawowej szóstce, lecz również wspomagają swój team, wyruszając do boju w kryzysowych momentach z kwadratu dla rezerwowych. Który trener nie chciałby znajdować się w tak komfortowej sytuacji?

Trentino wydaje się być w tym roku niezwykle silne i trudne do ogrania. Jak na razie idzie przez Serie A1 niczym burza, każdym swoim ruchem powodując, że siły jego kolejnych przeciwników opadają w tempie porównywalnym do tego, jaki można zaobserwować przy przewracaniu się misternie ułożonych kostek domina. Podopieczni Stojczewa w rundzie zasadniczej schodzili z parkietu pokonani w zaledwie pięciu spośród dwudziestu ośmiu potyczek. ez najmniejszych problemów rozprawili się również ze swoimi rywalami w pierwszej rundzie play-off, a także z kwitkiem odprawili aspirujących go gry w finale graczy Lube Banca Macerata, którzy w półfinałowej rywalizacji z aktualnymi wicemistrzami Italii zdołali wygrać tylko jedno spotkanie. Tym samym Trentino ma już zapewniony co najmniej taki sam wynik w mistrzostwach Włoch, jak w roku ubiegłym, co jednak nie znaczy, że podopieczni Radostina Stojczewa nie powalczą o medale z najcenniejszego kruszcu. Nie należy też zapominać o Pucharze Włoch, który padł niedawno ich łupem, jedynie rozbudzając apetyty na puchar o nieco większym niż tylko krajowy prestiżu.

Tegoroczne wyniki we Włoszech

- 23 zwycięstwa i tylko 5 porażek w rundzie zasadniczej, co podopiecznym Radostina Stojczewa dało pierwsze miejsce w tabeli.

- awans do finału Scudetto po pokonaniu w 1. rundzie play-off Marmi Lanza Verona i w półfinale Lube Banca Marche Macerata.

- wiktoria w Pucharze Włoch (wygrana 3:1 w finale z ekipą Bre Banca Lannutti Cuneo).

Wiele wskazuje więc na to, że Trentino zechce w Łodzi kontynuować pomyślną passę spotkań w rozgrywkach Champions League, która rozpoczęła się już w fazie grupowej. Włosi wygrali bowiem grupę A, zwyciężając w czterech starciach z sześciu. Jednak progres w ich grze ukazują przede wszystkim play-offy, w których pokazali dużą klasę. Na ich drodze do upragnionego Final Four stanęły bowiem ekipy Knacku Roeselare, a także Resovii Rzeszów, które zostały odprawione do domu z kwitkiem.

- Zdajemy sobie z tego sprawę, że niezwykle trudno będzie nam obronić tytuł wywalczony rok temu, ale zrobimy wszystko, by ów cel ponownie zrealizować stwierdził na otwierającej Final Four w Łodzi konferencji z 9 kwietnia Radostin Stojczew. Determinacja, jaka zagościła w jego wypowiedzi, wyraźnie sugeruje, że w Łodzi żartów ze strony klubu z Italii nie będzie.

Dotychczasowe sukcesy w europejskich pucharach

- triumf w rozgrywkach Champions League (sezon 2008/09)

- zwycięstwo w Klubowych MŚ w 2009 r.

Co istotne, z racji kontuzji pierwszego rozgrywającego, Raphaela, ku uciesze polskich miłośników żółto-niebieskiej piłki w podstawowym składzie wybiegnie powracający po przerwie do kadry Polski Łukasz Żygadło. To właśnie pod jego batutą Trentino stanie do walki o powtórzenie sukcesu sprzed roku. Włosi nie powinni obawiać się, że zmiana na pozycji głównego dowodzącego spowoduje obniżenie poziomu gry całego teamu. Wręcz przeciwnie, broniący w sezonie reprezentacyjnym biało-czerwonych barw narodowych zawodnik już niejednokrotnie udowadniał swą wartość, prowadząc swój team do zwycięstw w meczach wielkiej wagi.

Na drodze do finału zawodnikom aktualnego wicemistrza Italii stanie słoweński ACH Volley Bled, sensacja tegorocznych rozgrywek Ligi Mistrzów. Zapewne mało jest śmiałków, którzy swoje pieniądze postawiliby na tyleż niepozornych, co nieobliczalnych graczy Glenna Hoaga, lecz nie zmienia to faktu, że Włosi, chcąc mieć w niedzielę szansę na obronę tytułu, będą musieli udowodnić swą wyższość w boiskowej szarży. Na zdobycie złota w rozgrywkach Champions League innego sposobu po prostu nie ma.

Droga do Final Four

Faza grupowa

Olympiacos Pireus - Trentino BetClic 2:3

Trentino BetClic - Jihostroj Ceske Budejovice 3:0

Trentino BetClic - Dynamo Moskwa 3:0

Dynamo Moskwa - Trentino BetClic 3:1

Jihostroj Ceske Budejovice - Trentino BetClic 1:3

Trentino BetClic - Olympiacos Pireus 2:3

Play offs 12

Trentino BetClic - Knack Randstad Roeselare 3:1

Knack Randstad Roeselare - Trentino BetClic 1:3

Play offs 6

Trentino BetClic - Asseco Resovia Rzeszów 3:0

Asseco Resovia Rzeszów - Trentino BetClic 1:3

Skład Trentino Volley

1. Matej Kazijski

2. Lorenzo Gallosti

3. Emanuele Birarelli

5. Osmany Juantorena

6. Łukasz Żygadło

7. Raphael Vieira de Oliveira

8. Leandro Vissotto

9. Andrea Sala

10. Michele Fedrizzi

11. Cwetan Sokołow

12. Francesco Corsini

13. Riad Garcia Pires Ribeiro

15. Renaud Herpe

16. Andrea Bari

Źródło artykułu: