Emocji zabrakło - relacja ze spotkania Asseco Resovia Rzeszów - Jadar Radom

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po wygranej z PGE Skrą Bełchatów w Pucharze Polski i świetnej passie w Lidze Mistrzów Asseco Resovia wysoko postawiła sobie poprzeczkę. Każdy inny wynik niż wygrana 3:0 w sobotnim meczu z Jadarem Radom mógłby zostać odczytany jako porażka. Drużyna Ljubo Travicy nie zawiodła swoich kibiców i wygrała potyczkę w trzech krótkich partiach.

Lepiej zaczęli gospodarze, którzy szybko odskoczyli na trzy oczka (5:2), a na pierwszej przerwie technicznej, po udanym bloku na Hernandezie Resovia prowadziła już 8:4. Szybko zrobiło się jednak 10:9, po błędach rzeszowskiego zespołu, który do pojedynku ze słabszym rywalem podszedł chyba zbyt mało skoncentrowany Resovia szybko się jednak otrząsnęła i kilka minut później znowu odskoczyła Jadarowi na 14:9.

Po drugiej przerwie technicznej rzeszowski zespół dał prawdziwy popis gry. Dobra gra wyblokiem, w obronie i na kontrze pozwoliła Resovii odskoczyć rywalowi aż na osiem punktów - 20:12. Jadar odrobił co prawda trzy oczka, między innymi po skutecznym bloku na Marcinie Wice, ale przewaga gospodarzy była na tyle duża, że w tej partii już nic złego nie mogło się im przytrafić.

Pierwsze dwa punkty drugiej partii zdobył Jadar, a konkretnie radomski środkowy Michał Kaczmarek, ale Resovia szybko wyrównała i wyszła nawet na prowadzenie 5:3. Na pierwszej przerwie technicznej, podobnie jak w inauguracyjnej partii, gospodarze przeważali 8:4. Ponownie jednak rzeszowianie dali sobie odebrać prowadzenie, bo po kilku akcjach z Robertem Pryglem w roli głównej było już 9:9.

Jeszcze przed drugą przerwą techniczną Resovia odbudowała jednak swoją przewagę (16:12) i spokojnie, już do końca tej partii spokojnie kontrolowała sytuację. Jadarowi nie pomogła zmiana na pozycji rozgrywającego (Maikela Salasa zastąpił Jarosław Maciończyk, bo radomscy siatkarze mieli przede wszystkim duże problemy z przyjęciem zagrywki rzeszowskiego zespołu. Podobnie jak w poprzedniej partii, gospodarze w końcówce włączyli piąty bieg i rozpoczęli odjeżdżanie rywalowi. W pewnym momencie prowadzili już 21:13, a całą partię wygrali 25:15, po asie serwisowym Wojciecha Grzyba. Od drugiej przerwy technicznej w tej partii Jadar zdobył zaledwie trzy oczka.

W trzeciej partii na boisku w drużynie Resovii od początku pojawił się Grzegorz Kosok i to właśnie rzeszowski środkowy zdobył dwa pierwsze oczka w tym secie. Ta odsłona spotkania do złudzenia przypominała dwa poprzednie sety. Emocji brakowało, bo już na początku gospodarze odskoczyli na kilka oczek (na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:5) i to oni dyktowali warunki gry.

Trzypunktowe prowadzenie Resovii utrzymało się do drugiej przerwy technicznej. Po błędzie Kosoka Jadar zbliżył się do gospodarzy na jedno oczko (16:15), ale do remisu nie doszło. Wręcz przeciwnie, Resovia chwyciła wiatr w żagle i po bloku na Robercie Pryglu na tablicy widniał już wynik 19:15. Chociaż w tej odsłonie spotkania Jadar prezentował się lepiej niż w dwóch pierwszych setach i zdobył więcej oczek, ta partia również zakończyła się na korzyść rzeszowian, którzy tym samym, po jednostronnym pojedynku wygrali 3:0.

Asseco Resovia - Jadar Radom 3:0 (25:17, 25:15, 25:21)

Resovia: Akhrem, Wika, Perłowski Oivanen, Redwitz, Grzyb, Ignaczak (libero) oraz Kosok

Jadar: Salas Moreno, Pawliński, Hernandez Siranis, Prygiel, Kaczmarek, Kreek, Stańczak (libero) oraz Bucki, Maciończyk, Żaliński, Terlecki, Szumielewicz

MVP: Marcin Wika

Źródło artykułu:
Komentarze (0)