PP: Kędzierzynianie trzecim półfinalistą - relacja z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - MKS MOS Będzin

Siatkarze Krzysztofa Stelmacha jedynie w inauguracyjnej partii rewanżowego spotkania 1/4 Pucharu Polski mieli kłopoty z powstrzymaniem zawodników drugoligowego MKS-u Będzin. Ostatecznie kędzierzynianie zwyciężyli 3:1 i w bydgoskim półfinale staną w szranki z zawodnikami Jastrzębskiego Węgla.

Paulina Reczkowska
Paulina Reczkowska

Któż by przypuszczał, że zawodnicy drugoligowego MKS-u MOS Będzin po sromotnej porażce w pierwszym spotkaniu ćwierćfinałowym z ZAKSĄ zdołają się podnieść i toczyć wyrównaną batalię z wyżej notowanym przeciwnikiem? Na pewno widowiska bogatego w siatkarskie emocje na najwyższym poziomie spodziewali się licznie zgromadzeni w kędzierzyńskiej hali kibice, którzy mieli zagwarantowany bezpłatny wstęp.

Zawodników będzińskiej ekipy nie sparaliżował tumult w hali i od początku to oni narzucili wiceliderom PlusLigi swoje warunki. Na pierwsze prowadzenie MKS MOS Będzin wyszedł po skutecznym bloku Arkadiusza Świechowskiego na Robercie Szczerbaniuku. Niewiele chwil później równie efektowny mur postawili przed atakującym ZAKSY, Jaroszem i błyskawicznie na tablicy wyników pokazał się wynik 4:1 dla drużyny z Zagłębia Dąbrowskiego. Przodownictwo w meczu siatkarzy z Będzina utrzymało się do pierwszej przerwy technicznej, na którą oba zespoły schodziły po sprytnej kiwce Dariusza Syguły (5:8).

Po wznowieniu gry zapewne wielu kibiców spodziewało się, że powoli do głosu zaczną dochodzić kędzierzynianie. Ku ich zdziwieniu, coraz śmielej w bloku i ataku poczynali sobie będzinianie! Mocny serwis Marcina Kantora dał przyjezdnym przechodzącą piłkę, którą bezwzględnie wykorzystał Damian Miller, wyprowadzając swój team na pięciopunktowe prowadzenie. Ową stratę próbowali uparcie niwelować siatkarze Krzysztofa Stelmacha, jednak drużyna z Zagłębia Dąbrowskiego nie dała już sobie wyrwać zwycięstwa w inauguracyjnej partii, w której to triumfowała 25:20.

Owy wynik nie wpłyną jednak na zmianę przedmeczowych założeń trenera ZAKSY, który w drugim secie desygnował do gry graczy rezerwowych. Na boisku pojawili się Terence Martin, Grzegorz Pilarz oraz Jurij Gladyr. W pierwszej partii zauważalna była przede wszystkim definitywna przewaga przyjezdnych w punktowych blokach - siatkarze z Będzina zdobywali oczka w tym elemencie pięć razy, kędzierzynianie zaś raz. W drugim secie, gdy w szeregach ZAKSY zaczął funkcjonować ów element siatkarskiego rzemiosła, wynik zaczął się szybko odwracać.

Od pierwszych minut tej partii na boisku wyróżniał się Terence Martin, który często wykorzystywał swoje świetne warunki fizyczne, posyłając raz po raz potężne "ciosy" w kierunku rywali. Na pierwszej przerwie technicznej tym razem to gospodarze odnotowali prowadzenie, choć tylko jednym oczkiem. Wraz z każdą minutą przewaga ZAKSY rosła w szybkim tempie. Efektowny blok Toumasa Sammelvuo i zaraz potem jego skuteczny atak spowodował, że na tablicy wyników wyświetlił się wynik 18:12 na korzyść kędzierzyńskiej ekipy. Bezradni, przede wszystkim w przyjęciu zagrywki przeciwnika, zawodnicy z Będzina musieli przełknąć gorycz porażki (14:25).

Trzecią partię w pierwszej szóstce ZAKSY rozpoczął Dominik Witczak. Po jego ataku w aut drugoligowy MKS MOS Będzin wyszedł na prowadzenie 2:0. Atakujący kędzierzyńskiej drużyny szybko jednak zrekompensował swoim kibicom poprzedni nieudany atak i po jego skutecznym uderzeniu wiceliderzy PlusLigi zjawili się na pierwszej przerwie technicznej z dwupunktową przewagą (8:6). Gdy coraz bardziej banalne błędy zaczęli popełniać siatkarze z Będzina, o czas poprosił Rafał Legień (14:10). Kędzierzynianie jednak cały czas kontrolowali przebieg tej partii, którą ostatecznie asem serwisowym zakończył Witczak (25:20).

Kolejna, i jak się okazało ostatnia, partia rozpoczęła się od szczelnego bloku duetu Kaźmierczak-Witczak. Siatkarze Krzysztofa Stelmacha wyszli szybko na prowadzenie 4:0 i ingerować musiał bezzwłocznie szkoleniowiec MKS-u. Jego motywacyjne słowa oraz zmiany nie przynosiły jednak oczekiwanych efektów. Mimo ogromnego potencjału, który tkwi niewątpliwie w będzińskiej drużynie, odstawała ona o klasę od gospodarzy. Po udanym ataku Kamila Kacprzaka, który rozpoczął czwartą partię w pierwszej szóstce, kędzierzynianie prowadzili już 16:10. W końcówce seta kędzierzynianie postawili już szybko kropkę nad i - as serwisowy Gladyra zakończył pełną zaskakujących momentów przygodę drugoligowego MKS-u MOS Będzin w Pucharze Polski.

Podopieczni Krzysztofa Stelmacha w bydgoskim półfinale zmierzą się z Jastrzębskim Węglem, który wyszedł obronną ręką z ćwierćfinałowych konfrontacji z AZS-em Olsztyn.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - MKS MOS Będzin 3:1 (20:25, 25:14, 25:20, 25:17)

Składy:

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Michał Masny, Jakub Jarosz, Michał Ruciak, Toumas Sammelvuo, Wojciech Kaźmierczak, Robert Szczerbaniuk, Marcin Mierzejewski (libero) oraz Grzegorz Pilarz, Terence Martin, Jurij Gladyr, Dominik Witczak, Kamil Kacprzak.

MKS MOS Będzin: Marcin Kantor, Damian Miller, Dariusz Syguła, Bartosz Dzierżanowski, Damian Zborowski, Arkadiusz Świechowski, Michał Potera (libero) oraz Adam Łapuszyński, Mateusz Mędrzyk, Bartosz Tomczyk, Mateusz Leszczawski.

Sędziowie: Mariusz Gadzina i Jacek Hojka

Pierwszy mecz: 3:0 dla ZAKSY

Awans: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×