O pierwsze punkty w Lidze Mistrzów - przed meczem CoprAtlantide Piacenza - Jastrzębski Węgiel

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po nieudanej inauguracji w Lidze Mistrzów, siatkarzy Jastrzębskiego Węgla czeka kolejne trudne zadanie. Trener Roberto Santilii powróci do swojej ojczyzny, a jego podopieczni potykać się będą z mistrzem Włoch, CoprAtlantide Piacenza.

Dla obu zespołów ubiegłotygodniowa inauguracja Ligi Mistrzów nie wypadła zbyt okazale. Jastrzębski Węgiel nie wykorzystał nadarzającej się okazji na pokonanie mocno osłabionego Panathinaikosu Ateny i przegrał przed własną publicznością 1:3. Jeszcze gorzej wiodło się mistrzowi Włoch, który nie miał nic do powiedzenia w wyjazdowym spotkaniu z Vfb Friedrichshafen. Obie ekipy plasują się na dwóch ostatnich miejsca w grupie E, więc ich bezpośrednie starcie będzie miało niemałe znaczenie dla układu rozgrywek.

Copra nie grała w ten weekend w lidze włoskiej i obecnie z bilansem 8-5 plasuje się na 6. miejscu. W ostatnim meczu w ramach Serie A1 gracze trenera Angelo Lorenzettiego uporali się przed własną publicznością z RPA-LuigiBacchi.it Perugia, wygrywając 3:1. Najwięcej punktów dla mistrza Włoch zdobyli Hristo Zlatanov (27) oraz Leonel Marshall (16), zdecydowanie dwaj najgroźniejsi siatkarze Piacenzy.

Jastrzębianie z kolei potrzebowali aż pięciu setów, aby uporać się z AZS UWM Olsztyn. Ekipa trenera Roberto Santilliego mimo fatalnej postawy w polu zagrywki (25 błędów!), zdołała przełamać swoją niemoc i wygrać za dwa punkty. Śląski zespół z 15 punktami znajduje się na 4. miejscu w tabeli PlusLigi.

- Graliśmy troszkę słabiej, szczególnie na zagrywce. Oddaliśmy przeciwnikowi w tym elemencie aż 25 punktów. Jest to bardzo dużo, zwłaszcza że graliśmy we własnej hali. Z drugiej strony nie można powiedzieć, że ryzykowaliśmy, bo zdobyliśmy tylko jednego asa. Ten mecz wygraliśmy dzięki kibicom. Oni w nas cały czas wierzyli, nawet jak byliśmy w wielkich problemach i przegrywaliśmy 0:2 - analizował po sobotnim meczu Leszek Dejewski, drugi szkoleniowiec jastrzębian.

Asystent Roberto Santilliego podkreślił, że tylko bezbłędna gra w każdym z elementów siatkarskiego rzemiosła, może pozwolić jastrzębianom na nawiązanie walki z włoskim zespołem. - To są rozgrywki Ligi Mistrzów i na to powinno się inaczej patrzeć, niż na polską ligę. Będziemy chcieli pokazać się tam z jak najlepszej strony. Wrócił do gry Ben Hardy, dobrą zmianę dał w meczu także Sławek Szczygieł. Trzeba grać bardzo dobrze w każdym elemencie. To jest tak klasowy zespół, że nie możemy sobie pozwolić np. na takie błędy w zagrywce jak w meczu z AZS-em Olsztyn. Jak będziemy grać swoje, to powinniśmy powalczyć w Piacenzie - dodał.

W pomyślny scenariusz wierzy także Grzegorz Łomacz. Kapitan i rozgrywający Jastrzębskiego Węgla również twierdził, że podstawową rzeczą będzie wyeliminowanie zbyt dużej ilości błędów własnych. - Na pewno musimy poprawić wiele rzeczy. Wiemy, że Piacenza będzie oglądała ten mecz i miejmy nadzieję, że była to tylko przykrywka (śmiech). Na pewno jedziemy tam walczyć i napsuć rywalom wiele krwi - powiedział.

Pojedynek pomiędzy CoprAtlantide Piacenza a Jastrzębskim Węglem rozpocznie się w środę 9 grudnia o godzinie 20.30. Polsat Sport przeprowadzi retransmisję z tego spotkania o godzinie 22.10.

Źródło artykułu: