Szokujące obrazki w meczu PlusLigi. Był ogień, dosłownie!
Trwające spotkanie PSG Stali Nysa z Aluronem CMC Wartą Zawiercie nagle musiało zostać przerwane. Wszystko za sprawą nietypowej i bardzo groźnej sytuacji.
Pierwsza partia przez dłuższy czas układała się po myśli gospodarzy, którzy utrzymywali kilkupunktową przewagę. Dopiero w decydujących fragmentach zawiercianie zdołali doprowadzić do wyrównania i emocjonującej gry w końcówce. Finalnie po walce na przewagi lepsi okazali się przyjezdni, którzy wygrali 28:26.
W drugim secie ponownie lepsze otwarcie zanotowali nysianie. Po punktowym bloku Nicolasa Zerby miejscowi odskoczyli na 8:4. Dwie kolejne akcje wygrali siatkarze Warty, niwelując część strat. W tym momencie doszło jednak do niecodziennej i bardzo niebezpiecznej sytuacji.
Przy jednej z lamp w nyskiej hali zapalił się ogień. Szybko została ona zgaszona, jednak płomień w dalszym ciągu się tlił. To przełożyło się na natychmiastową decyzję o przerwaniu meczu. Choć z czasem ogień zgasł, na miejscu pojawiła się straż pożarna. Po jej oględzinach i zbadaniu miejsca, w którym pojawił się płomień, mecz wznowiono. Przerwa trwała jednak kilkanaście minut.
Zobacz także:
Smarzek wraca do kadry. Trener Polek mówi jasno, po co jedziemy do Paryża
"Kropka nad i" w rewanżu. Siódma siła Tauron Ligi również jest już wyłoniona