Stal Nysa po kolejnym tie-breaku na przewagi. To może ich zaboleć

Indykpol AZS Olsztyn wygrał po tie-breaku na przewagi z drużyną PSG Stali Nysa. Dla podopiecznych Daniela Plińskiego to trzecia porażka w meczu na pełnym dystansie.

Mateusz Wasiewski
Mateusz Wasiewski
siatkarze Indykpol AZS Olsztyn WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Indykpol AZS Olsztyn
Pierwszy mecz podczas sobotnich rozgrywek w PlusLidze zapowiadał się niezwykle interesująco. W trzecim domowym spotkaniu PSG Stal Nysa podjęła Indykpol AZS Olsztyn.

Podopieczni Daniela Plińskiego poszukiwali pierwszego zwycięstwa w sezonie 2023/2024. Śmiało można powiedzieć, że ich gra wyglądała zdecydowanie lepiej, niż wskazywałby na to dorobek punktowy w tabeli.

Reprezentanci klubu z Nysy na starcie przegrali z Jastrzębskim Węglem. Potem rozegrali epicki mecz z Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, w którym jednak ulegli wicemistrzowi Polski po tie-breaku. W ostatnim spotkaniu po kolejnym pięciosetowym boju przegrali z klubem PGE GiEK Skra Bełchatów.

ZOBACZ WIDEO: Dzień z mistrzem. Bartłomiej Marszałek: To wtedy poczułem, że kocham ten sport

Olsztynianie także mają niełatwy początek sezonu. Pokonali na inaugurację drużynę z Zawiercia, ale w kolejnych dwóch spotkaniach ulegli gigantom - ZAKSIE oraz Jastrzębskiemu Węglowi.

Premierowa partia meczu Stal Nysa - Indykpol AZS Olsztyn okazała się totalną dominacją gospodarzy. Nie było po ich stronie fajerwerków w ofensywie czy przyjęciu. Grali jednak bardzo mądrze w systemie blok-obrona, skutecznie wykorzystywali błędne decyzje gości.

Dużą różnicę zrobiła zagrywka zawodników trenera Plińskiego. Dwa asy posłał Remigiusz Kapica, punkt w elemencie serwisu dołożyli też Michał Gierżot oraz Jakub Abramowicz. Tak naprawdę wszyscy siatkarze Stali prezentowali się świetnie zza linii dziewiątego metra.

W akcjach ofensywnych brylował kapitan Stali Nysa Zouheir el Graoui. Do punktowania dołączyli się też obaj środkowi. Wyraźna wygrana 25:16 w pierwszym secie była dużą zasługą rozgrywającego Timofieja Żukowskiego, który wykorzystywał każdą strefę boiska i wystawiał przy tym dokładne piłki.

Połowa drugiego seta była bardzo wyrównana. Zawodnicy grali niemalże punkt za punkt do stanu 12:12. Wtedy siatkarze z Nysy skończyli pierwszą akcję, a następnie wywalczyli dwa "oczka" przy swoim serwisie. Asa posłał Kapica, kiwką zaś nie popisał się Joshua Tuaniga.

Wydawało się, że wszystko zmierza w kierunku prowadzenia 2:0 gospodarzy. Tak się jednak nie stało, bo ciężar liderowania w grze ofensywnej wziął na siebie Alan Souza, który zaczął praktycznie wszystko kończyć.

Obudził się również Moritz Karlitzek, co było ważne dla ekipy Javiera Webera. Indykpol miał bowiem do dyspozycji w tym meczu tylko dwóch przyjmujących. Nicolas Szerszeń wciąż leczy uraz, a Mateusz Janikowski zachorował.

Końcowy fragment tej partii przebiegł po myśli AZS-u Olsztyn. W ostatniej akcji na aut zaatakował Gierżot. Tym samym goście wyrównali stan spotkania.

W trzecim secie powróciliśmy do dominacji PSG Stali Nysa. Cały czas bardzo wysoką dyspozycję utrzymywał el Graoui, do tego na niesamowity poziom wszedł Kapica. Od stanu 12:10 podopieczni trenera Plińskiego zdobyli sześć punktów przy tylko jednym rywali.

Olsztynianie mieli problem z pierwszą akcją oraz siłą ofensywną. Środkowi byli niewidoczni, a na skrzydłach znacznie osłabli Souza oraz Karlitzek. Nie pomogła zmiana na pozycji rozgrywającego. W miejsce słabego w sobotnim meczu Tauanigi wszedł Karol Jankiewicz.

Mimo że podopieczni Javiera Webera przegrali trzeciego seta 18:25, to na kolejną partię wyszli odmienieni. Wyglądali dużo dynamiczniej, pewniej. Na to złożyły się dwa czynniki - powrót do wysokiej skuteczności Alana Souzy oraz znakomite zmiany argentyńskiego szkoleniowca. Dużo jakości na boisko wnieśli Jankiewicz i Armoa.

Gospodarze próbowali ustrzelić zagrywką drugiego z wymienionych siatkarzy, jednak ten świetnie przyjmował. Na dodatek robił, co chciał na siatce. Po drugiej stronie zawodnicy wyglądali słabo, bez mocy. O losach całego spotkania zadecydował tie-break.

Znakomicie w decydującego seta weszli goście. Trzy świetne zagrywki posłał Karlitzek. Najpierw zagrał skrót, a następnie zaprezentował dwa mocne serwisy (a zarazem asy). Stal Nysa odpowiedziała świetnymi atakami el Graoui oraz Kapicy. Po kolejnych akcjach olsztynianie prowadzili tylko jednym punktem (9:8).

Bardzo ważną kontrę na 11:8 skończył AZS. Bezbłędnie piłkę z głębi pola wystawił Armoa, a z potrójnym blokiem poradził sobie Karlitzek. Cztery akcje później w ataku pomylił się Sapiński i różnica punktowa między zespołami znów zmalała do jednego "oczka" (12:11).

Olsztynianie mieli dwie piłki meczowe przy 14:12. Souza uderzył jednak w antenkę, a w kontrataku skuteczny był kapitan Nysy. Mieliśmy więc rywalizację na przewagi w tie-breaku. Końcówka należała do Indykpolu AZS-u Olsztyn. Ich prawoskrzydłowy skończył atak, a w ostatnim punkcie na blok nadział się Gierżot.

PSG Stal Nysa - Indykpol AZS Olsztyn 2:3 (25:16, 23:25, 25:18, 17:25, 15:17)

Stal: Żukowski, Kapica, Abramowicz, Zerba, el Graoui, Gierżot, Szymura (libero) oraz Szczurek, Kosiba, Włodarczyk

AZS: Tuaniga, Souza, Sapiński, Jakubiszak, Karlitzek, Szymendera, Hawryluk (libero) oraz Armoa, Ciunajtis, Majchrzak, Jankiewicz

MVP: Moritz Karlitzek

Czytaj także:
Grupa Azoty Chemik Police się nie zatrzymuje. Piąte takie zwycięstwo
Postraszyły rywalki w końcówce. Ambitna walka nie wystarczyła

Czy AZS Olsztyn włączy się do gry o medal w tym sezonie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×