"Bycie samej ze sobą jest dość trudne". Kapitan kadry wróciła do ciężkich chwil

Joanny Wołosz zabrakło podczas Ligi Narodów, choć była gotowa, by z kadrą spędzić cały sezon. - Musiałam uzbroić się w cierpliwość, ale czegoś nowego nauczyłam się o sobie - wyznała.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
Joanna Wołosz (wystawiająca) PAP/EPA / OLIVIER HOSLET / Na zdjęciu: Joanna Wołosz (wystawiająca)
Korespondencja z Brukseli - Dominika Pawlik

Po ubiegłorocznym dobrym występie w mistrzostwach świata, gdzie Biało-Czerwone po wyrównanej walce przegrały z późniejszymi zwyciężczyniami turnieju - Serbkami, apetyty na ten sezon były jeszcze większe.

Przymusowa przerwa

Nic więc dziwnego, że kadrowiczki chciały szybko wrócić do Szczyrku, by przygotowywać się do kolejnych rozgrywek. - Nie mogłam się doczekać powrotu, bo zakładałam, że od razu po sezonie klubowym będę grała cały rok w kadrze. Niestety potoczyło się to inaczej i musiałam uzbroić się w dużą cierpliwość - powiedziała Joanna Wołosz.

Siatkarki zabrakło podczas całej Ligi Narodów, zastępowała ją tam głównie Katarzyna Wenerska. Pod nieobecność Wołosz reprezentacja Polski znakomicie spisała się w fazie interkontynentalnej, a w finałach zajęła trzecie miejsce i zdobyła brązowy medal.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką - Polska pokonała Ukrainę! Zobacz kulisy meczu ME

Rozgrywająca reprezentacji Polski wywalczyła mistrzostwo Włoch, a potem z gry wykluczyła ją kontuzja ręki, a dokładniej uraz kości trójgraniastej. - Powrót po kontuzji nie jest łatwy. Bycie sama ze sobą jest dość trudne, wracanie do dobrej dyspozycji to mozolny proces. To ciekawe i fajne doświadczenie, czegoś nowego się nauczyłam o sobie, ale cieszę się, że już tu jestem - podkreśliła kapitan kadry.

Wzmocnienie składu

- Fajnie widzieć u dziewczyn tę radość. Później, jak się spotkałyśmy już całą grupą, to było widać, że były uskrzydlone. Super, nic tylko kontynuować. Może - tak jak kiedyś powiedziałam, skończył się czas bez sukcesów i po brązowym medalu fajnie, jakby to poszło do przodu - dodała.

Wołosz była gotowa od początku drugiej części sezonu, brała udział w przygotowaniach do Mistrzostw Europy 2023 i od pierwszego meczu znalazła się w wyjściowym składzie. Stefano Lavarini postawił na nią kosztem Wenerskiej, która w fazie grupowej wchodziła tylko na zmiany.

Sama Wołosz gra w Imoco Volley Conegliano, jednym z najlepszych zespołów na świecie, z którym sięgała po najważniejsze trofea. W tym zespole rywalizować będzie w kolejnym sezonie.

- Nie ukrywam, że brakuje mi czegoś do zdobycia z kadrą, dlatego czasami za bardzo się chce. Sukcesy kadrowe to inna ranga, coś takiego wyjątkowego. Mam nadzieję, że ten sukces wielu dziewczynom pomoże w święceniu kolejnych triumfów. To taki fajny bodziec, który pcha do przodu. Wychodzę z założenia, że jeżeli się coś zdobywa, to trzeba dalej udowadniać, że to nie był taki jednorazowy wyskok i później trzeba się jeszcze bardziej starać, żeby te sukcesy powtórzyć - wyjaśniła siatkarka.

W niedzielę o godz. 20:00 reprezentacja Polski zagra o ćwierćfinał z Niemkami. Rok temu podczas mistrzostw świata te zespoły trafiły na siebie o rundę wcześniej.

Jak zmieniła się polska ekipa od tamtej pory? - Mamy więcej meczów razem rozegranych. Nasza jakość gry jest dużo bardziej ustabilizowana niż z zeszłego roku. Poszłyśmy do przodu razem jako grupa. To lepszy zespół niż rok temu i bardziej doświadczony - zakończyła Wołosz.

Czytaj też:
Jest na co popatrzeć. Sprawdź, jak Polki wypadają w rankingach indywidualnych mistrzostw Europy siatkarek
Niemki muszą liczyć na cud? Mazur: Może im pomóc tylko nasza niedyspozycja

Czy Polska pokona Niemcy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×