Polski siatkarz doceniany w Katarze. "To mój drugi dom"

- W Katarze jest teraz dużo spokojniej, niż w czasie mundialu. Koledzy z zespołu mówili mi nawet, że mają pomundialowego "kaca", bo podobało im się, gdy w kraju dużo się działo - mówi Nikodem Wolański, polski siatkarz klubu Al Wakrah SC.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Nikodem Wolański Materiały prasowe / Nikodem Wolański/archiwum prywatne / Na zdjęciu: Nikodem Wolański
Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Jak wygląda Katar niespełna trzy miesiące po zakończeniu piłkarskiego mundialu?

Nikodem Wolański, siatkarz katarskiego klubu Al Wakrah SC: Koledzy z zespołu mówili mi, że mają pomundialowego "kaca". Podobało im się, gdy w Katarze dużo się działo, gdy można było iść na mecz nie tylko na stadion, ale też do strefy kibica, a co kilka dni w Dausze były duże koncerty. Teraz jest dużo spokojniej. W czasie mistrzostw było szaleństwo. Ja na co dzień lubię przebywać na starym mieście w Dausze, posiedzieć w jednej z tamtejszych kawiarni. A kiedy trwał mundial, nie była to dla mnie przyjemność. Człowiek na człowieku, nie było szans, żeby dopchać się do jakiejś restauracji. Co do organizacji to i tak uważam, że Katarczycy poradzili sobie dobrze. Przed turniejem, biorąc pod uwagę to, co zobaczyłem żyjąc w tym kraju wcześniej, nie spodziewałem się, że będą w stanie wszystko tak dobrze poukładać. A tu się okazało, że jednak można.

Na czas mundialu musieliście wynieść się ze swojego ośrodka treningowego, bo zajęli go Anglicy.

Tak było. Ale nie był to duży problem, bo byliśmy wtedy w trakcie okresu przygotowawczego i nie graliśmy meczów. Spędziliśmy dwa tygodnie na boiskach do plażówki i kolejne dwa trenując w szkolnej sali. Ja tam się cieszę, że gram w klubie z ośrodkiem treningowym spełniającym standardy jednej z najlepszych piłkarskich reprezentacji na świecie.

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski o gali KSW na Stadionie Narodowym: Liczymy na rekord frekwencji

Udało ci się zobaczyć jakieś mecze z trybun?

I to aż pięć - wszystkie cztery spotkania Polaków i ćwierćfinał Argentyna - Holandia. I bardzo się z tego cieszę, bo atmosfera na stadionach była świetna. Klub specjalnie przesunął godziny treningów na wcześniejsze, żebyśmy mogli chodzić na mecze.

Jaką rolę będą teraz odgrywały stadiony, które zbudowano na mistrzostwa?

Trzy obiekty mają zostać rozebrane i wysłane do krajów afrykańskich. Na innych pojemność zostanie zmniejszona. Większość z nich posłuży jeszcze w przyszłym roku, gdy Katar będzie gospodarzem Pucharu Azji. A co potem? Zobaczymy, bo w kraju nie ma zapotrzebowania na tak ogromne stadiony. Na ligowe mecze piłkarskie przychodzi tutaj garstka ludzi.
Nikodem Wolański na meczu Polska - Meksyk w Katarze (archiwum prywatne) Nikodem Wolański na meczu Polska - Meksyk w Katarze (archiwum prywatne)
Ty jesteś w Katarze od roku i przedłużyłeś kontrakt o dwa kolejne lata, więc dobrze się w tym miejscu odnalazłeś?

Zdecydowanie tak. Żyje się tutaj spokojnie, pogoda sprzyja, co pomaga w zachowywaniu dobrego humoru i poczucia zadowolenia z życia. A jak jest lato i robi się za gorąco, ja akurat jestem w Polsce, więc upał mi nie doskwiera. Odczuwam go tylko na początku przygotowań i pod koniec sezonu, ale już się nauczyłem, żeby w tych najgorętszych godzinach siedzieć w domu. Jeśli chodzi o stronę sportową też jestem zadowolony. W moim pierwszym sezonie osiągnęliśmy historyczny dla Al Wakrah wynik - zdobyliśmy medal w lidze i byliśmy w finale pucharu. Czuję się tu doceniany, choćby poprzez wspomniany kontrakt na dwa kolejne lata.

Spokój, dobra pogoda, co jeszcze charakteryzuje Katar?

Przyjazne nastawienie Katarczyków do osób z zagranicy. Są pomocni i chcą, żeby obcokrajowcy dobrze czuli się w ich kraju. I na pewno będą się tak czuć, jeśli przyjadą z otwartą głową, będą traktować miejscową kulturę z szacunkiem i postarają się ją zrozumieć. Jest dużo rzeczy, które tutaj są pojmowane inaczej niż w kulturze zachodniej. Za przykład podam zdarzenie, o którym swego czasu było głośno - gdy po meczu o trzecie miejsce mundialu dekorowano zespół sędziowski, emir Kataru nie podał ręki sędzi z Brazylii. Komentowano, że nie potraktował jej z szacunkiem. A tak nie było, on jej ten szacunek okazał, bo w tutejszej kulturze mężczyzna nie może podać ręki kobiecie, jeśli ona nie wyciągnie jej pierwsza.

Jest w Katarze coś, co cię irytuje?

Nie, po prostu są rzeczy, do których trzeba przywyknąć. Na przykład do tego, że trening jest nagle przerywany, członkowie zespołu wyznający islam myją ręce oraz nogi i zaczynają się modlić. Na początku nie wiedziałem, jak na to zareagować, teraz jest to dla mnie czymś normalnym. Inna rzecz - zachowanie kierowców. Śmieję się, że tu pierwszeństwo na drodze ma ten, kto jedzie większym autem. No i ten bałagan organizacyjny, o którym wcześniej wspominałem. Chociaż w klubowych mistrzostwach krajów arabskich w Egipcie, w których niedawno braliśmy udział, chaos był dużo większy. Wtedy doceniłem Katar. Kiedy wyjeżdżaliśmy, miałem poczucie, że wracam do siebie. Nie powiem, że czuję się tutaj jak w domu, bo jestem sam, bez rodziny, ale gdybym miał możliwość przeniesienia do Kataru wszystkich bliskich, to użyłbym takich słów. Albo dobrze, powiem: Katar uważam za swój drugi dom.
Nikodem Wolański, zawodnik katarskiego klubu Al Wakrah SC (archiwum prywatne) Nikodem Wolański, zawodnik katarskiego klubu Al Wakrah SC (archiwum prywatne)
Planujesz zadomowić się nad Zatoką Perską na dłużej?

Zobaczymy, co życie przyniesie. W lipcu biorę ślub i ważne decyzje będę podejmował razem z przyszłą żoną, która też zawodowo gra w siatkówkę. Jednak jej też się w Katarze podobało, co było dla mnie ważne, bo jako kobieta patrzyła na pewne rzeczy inaczej. Czuła się swobodnie, mimo że do pewnych rzeczy musiała się przyzwyczaić.

Zaprosisz na wesele jakichś znajomych z Kataru?

Myśleliśmy o tym, są dwie osoby, które bardzo chciałbym zaprosić, ale zajęty ślubem i weselem nie mógłbym im poświęcić dość czasu, a chciałbym dobrze się nimi zająć i pokazać Polskę. Dlatego zaplanowaliśmy ich przyjazd na inny termin.

Rozmawiał Grzegorz Wojnarowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Drużyna Semeniuka i Leona wróciła do wygrywania. Zespół Bartmana o krok od spadku
Klub Bartosza Kurka nie oddaje panowania w tabeli

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×