Małgorzata Glinka pozwała były klub do sądu

Etatowa reprezentantka Polski, która obecnie jest na "macierzyńskim" i od siatkówki odpoczywa, walczy ze swoim byłym klubem o pieniądze. Glinka do dziś nie otrzymała bowiem połowy, zagwarantowanego przez kontrakt, uposażenia. W związku z tym Polka postanowiła tą sprawę skierować do sądu - informuje portal supervolley.pl.

Adrian Kowalczyk
Adrian Kowalczyk

- Murcia nadal nie wypłaciła mi połowy kontraktu za sezon 2007/2008. Ale ja nie popuszczę. Skierowałam sprawę na drogę sądową. Mąż Roberto dzisiaj jest w Hiszpanii i załatwia tę sprawę. Skontaktowałam się już z adwokatem, skierowałam sprawę na drogę sądową i nie spocznę dopóki nie wyegzekwuję należnych mi pieniędzy. Albo je dostanę teraz, albo idę do sądu - powiedziała w rozmowie z portalem supervolley.pl Małgorzata Glinka.

Polska zawodniczka w klubie ze słonecznej Hiszpanii występowała przez dwa lata, w sezonach 2006-2008. W tym czasie wywalczyła z Murcią m.in. dwa mistrzostwa kraju. W tamtych czasach klub z Murcii był bardzo bogaty i podpisywał kontrakty z najlepszymi zawodniczkami z całego świata. Wszystko za sprawą zamożnego sponsora, Evedasto Lifante, który w klub zainwestował blisko 10 milionów euro.

Niestety sielanka w hiszpańskiej Murcii bardzo szybko się skończyła, a klub popadł w ogromne kłopoty finansowe, przez co e szybkim tempie stracił wypłacalność. Większość siatkarek z ówczesnego składu, do dziś, nie dostała należnych im, według zapisów w kontraktach, pieniędzy. Jedną z wierzycielek klubu stała się właśnie Małgorzata Glinka.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×