April Ross: To było dobre przetarcie

Amerykanki cieszą się, że wzięły udział w zawodach w Fuzhou. Ross i Kerri Walsh nie obroniły tytułu, ale stanęły na najniższym stopniu podium, przegrywając tylko z rewelacyjnymi Kanadyjkami.

Szymon Łożyński
Szymon Łożyński
W turnieju kobiecym w Fuzhou w najlepszej czwórce znalazły się trzy z czterech najwyżej rozstawionych par. Zabrakło tylko duetu numer 4. Amerykanki Lauren Fendrick i Brooke Sweat zakończyły zmagania na dziewiątej pozycji.
Finałowe pojedynki nie potoczyły się jednak zgodnie z rozstawieniem. Triumfatorkami na chińskich plażach dość niespodziewanie okazały się Kristina Valjas i Jamie Lynn Broder. Kanadyjki nie poniosły w zawodach żadnej porażki i zasłużenie odniosły końcowy triumf.  - Nie potrafię powiedzieć co zrobiłyśmy, by osiągnąć ten sukces. Jesteśmy w szoku! Zdawałyśmy sobie sprawę z jak trudnymi rywalkami przyjdzie się nam zmierzyć. Chciałyśmy zagrać agresywnie i to nam udało się. Wierzyłyśmy w sukces głównie za sprawą bliskich nam osób. Otrzymałyśmy wsparcie od naszych rodzin, przyjaciół i trenera i ta ich wiara była kluczem do naszego sukcesu - stwierdziła Valjas.Na drugim stopniu podium uplasowały się Niemki. To właśnie Chantal Laboureur i Julia Sude, biorąc pod uwagę tylko rozstawienie, były faworytkami batalii o złoto. Po ostatnim gwizdku sędziego musiały się jednak zadowolić "tylko" drugim stopniem podium. Rezultat finału nie może być jednak uznany za sensację, gdyż Kanadyjki już w półfinale wysłały sygnał, że mogą pokonać w Fuzhou każdego. W 1/2 finału wyszły bowiem zwycięsko ze starcia z April Ross oraz Kerri Walsh. - Byłyśmy trochę zaskoczone, że rywalki zagrały tak dobrze. Wiedziałyśmy jednak, że czeka nas trudna przeprawa w finale, gdyż przeciwniczki w półfinale pokonały April Ross i Kerri Walsh. Chciałyśmy zagrać jak najlepiej, ale rywalki zaprezentowały jeszcze wyższy poziom, który nie pozwolił nam do końca zrealizować taktyki. Dla nich to znakomite wejście w sezon - pochwaliła triumfatorki Sude.
Za April Ross oraz Kerii Walsh kibice znów będą mogli ściskać kciuki podczas Grand Slamu w Moskwie Za April Ross oraz Kerii Walsh kibice znów będą mogli ściskać kciuki podczas Grand Slamu w Moskwie
Wielu obserwatorów właśnie w duecie z USA widziało zwyciężczynie zmagań w Fuzhou. Duet Ross/Walsh tym razem musiał zadowolić się jednak brązowym medalem. O ten krążek jednak również nie było łatwo. W małym finale Amerykankom duży opór postawiły reprezentantki Chin, rozstawione z numerem 1, Fan Wang i Yuan Yue. - Jestem dumna z tego jak walczyłyśmy w meczu półfinałowym. Początek starcia o brązowy medal nie ułożył się po naszej myśli, ale zachowałyśmy spokój i rozwiązałyśmy nasze problemy. Jesteśmy na podium w pierwszym starcie w tym sezonie, więc wszystko zmierza w dobrym kierunku. Cieszę się, że wzięłyśmy udział w tych zawodach, gdyż mogłyśmy się przekonać o formie przeciwniczek - podkreśliła Ross, która w ubiegłym roku wraz z Kerii Walsh triumfowała w tym turnieju.

W Fuzhou w kwalifikacjach wystartowała polska para. Jagoda Gruszczyńska i Karolina Baran odpadły jednak już w pierwszej rundzie eliminacji.

Turniej Open: W turnieju kobiet najlepsze Kanadyjki

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×