MŚ 2014: Dla kogo medal? - zapowiedź meczu Francja - Niemcy

O brąz walczą między sobą dwa już przegrane zespoły. Na MŚ będą to jednak dwie ekipy, których nikt się nie spodziewał w finałowej czwórce i dla obu brąz będzie sukcesem.

Ola Piskorska
Ola Piskorska
Francja to rewelacja tych mistrzostw, zespół, który jak burza przeszedł przez wszystkie etapy turnieju, każdą rundę kończąc na pierwszym miejscu. Grają piękną, efektowną, kompletną siatkówkę, którą się dobrze ogląda i która jest skuteczna. W półfinale trafili na obrońców tytułu i stoczyli z nimi niezwykle zacięty, pięciosetowy bój, trzymający w napięciu do ostatnich piłek. Przegrali, bo w tym jednym meczu zawiódł dotychczas świetnie spisujący się atakujący Antonin Rouzier, a jego zastępca Mory Sidibe nie udźwignął presji. Ta porażka to dopiero trzecia przegrana Francuzów na tym turnieju, jeden mecz przegrali z Włochami w tie breaku, a drugi z Polską, ale grali już wtedy o nic. Patrząc po ich wynikach oraz słuchając licznych pochwał ekspertów pod ich adresem można powiedzieć, że to podopieczni trenera Laurenta Tillie będą faworytem meczu o brązowy medal.
Siłą Francuzów jest ich zgranie oraz wszechstronne wykształcenie sportowe zawodników, które daje im chociażby zmienność w polu zagrywki. - Idzie Toniutti i przy tym samym podrzucie jego zagrywka raz jest mocna, a raz szybująca. Ngapeth ma trzy różne wersje serwisu - z wyskoku, floata i zagrywkę, którą podrzuca jak do floata, a uderza tenisowo. Rouzier naprzemiennie z wyskoku i flota, a Le Roux raz z wyskoku, a raz tenisowo. Każdy z francuskich siatkarzy ma opanowane różne sposoby wprowadzania piłki do gry i w zależności od taktyki je zmienia, a wiadomo, że zmienność zagrywki znacząco zwiększa problemy przyjmujących przeciwnika. Ta drużyna pokazuje jak ogromnym atutem jest wszechstronność i jak dobra jest francuska szkoła techniczna - chwali Francuzów Michał Gogol, statystyk reprezentacji Polski.

W półfinale z dobrej strony pokazał się też Earvin Ngapeth, enfant terrible francuskiej siatkówki. Ten młody przyjmujący potrafi kończyć najtrudniejsze piłki, jego serwisy robiły dużą krzywdę Brazylijczykom, a jego temperament podrywa resztę zespołu do walki.

Niemcy to największa sensacja w finałowej czwórce. Zespół prowadzony przez Vitala Heynena, dotychczas regularnie potykający się na etapie ćwierćfinałów, tym razem zaszedł o wiele dalej niż przewidywali eksperci. - Nie jesteśmy już tym samym zespołem co dwa lata temu, wszyscy zawodnicy grają regularnie w dobrych klubach i nabraliśmy umiejętności i doświadczenia. Teraz jesteśmy gotowi na medale - mówił Dirk Westphal, ale mało kto traktował to poważnie.

Reprezentacja Niemiec nie wygrała grupy na żadnym etapie turnieju, jednak spokojnie zapewniali sobie awans raz po raz, rozstrzygając na swoją korzyść kluczowe mecze. Najtrudniejszym wyzwaniem była dla nich trzecia runda, gdzie ich rywalami byli Iran i Francja. Zaczęli od fatalnej porażki z Trójkolorowymi w trzech setach i mało kto dawał im wtedy szanse na awans do półfinału, a jednak pokonali Iran grając na swoim najwyższym poziomie. Jeżeli tak zagrają w meczu o brązowy medal, to na pewno nie będą chłopcami do bicia dla rywala.

W półfinale podopieczni trenera Vitala Heynena postawili poprzeczkę Polakom wysoko. Dwa sety przegrali na przewagi, a trzeciego wygrali. Dobrze wykorzystywali słabości gospodarzy i potrafili zdobywać punkty na przeciwniku seriami. Pokazali, że nie są w finałowej czwórce przypadkiem.

Niewątpliwie największym atutem zespołu niemieckiego jest ich atakujący Gyorgy Grozer. Ten światowej klasy siatkarz nieraz w czasie swojej kariery udowodnił, że należy go grona tych nielicznych, którzy są w stanie sami rozstrzygać spotkania. O wielkiej mocy tego zawodnika w ataku i w polu zagrywki przekonali się na tym turnieju choćby Bułgarzy czy właśnie Irańczycy. Ale nie można zapominać, że drużyna znad Odry to nie tylko Grozer. Przez cały turniej dobrze go wspiera w elementach ofensywnych Denis Kaliberda i całkiem dobrze w ataku oraz bloku sprawują się wszyscy trzej środkowi. Nie wiadomo też, co ze zdrowiem pierwszego atakującego, bo w trzecim secie półfinału zszedł z boiska z powodu urazu kolana.

Obaj trenerzy po przegranych meczach półfinałowych zapowiadali, że ich główny cel to jak najszybciej zapomnieć o tej porażce i odbudować pewność siebie zespołów przed walką o brąz. W niedzielę zobaczymy komu udała się ta trudna sztuka lepiej. Na papierze faworytami są Francuzi, którzy kilka dni temu w trzeciej rundzie mistrzostw pokonali Niemców w szybkich trzech setach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×