Jukka Lehtonen: Nie wiemy co się z nami dzieje, nie jesteśmy tym samym zespołem
Finowie we Wrocławiu przegrali wszystkie trzy mecze. Zawodnicy trenera Sammelvuo nie potrafią wyjaśnić, co stało się z ich drużyną. Bardzo brakuje im formy i dopingu, które mieli w Katowicach.
Agnieszka Kaszuba
Finowie z Katowic i pierwszej fazy mistrzostw wyjechali w całkiem niezłych nastrojach. Pokonali niżej notowanych rywali, dzielnie walczyli z Brazylią. Gdy przenieśli się do Wrocławia z ich zespołem stało się jednak coś dziwnego. Suomi przegrali wszystkie trzy mecze i wydają się być zupełnie inną drużyną. - To prawda. Nie wiemy co właściwie się stało. Gdybyśmy wiedzieli, to moglibyśmy wrócić do swojej gry z pierwszej fazy. To trudne do wyjaśnienia, bo atmosfera w zespole jest dobra, niby nic się nie zmieniło, a jednak tak wiele nam brakuje - stwierdził z żalem środkowy, Jukka Lehtonen. - W Katowicach mieliśmy wsparcie kilku tysięcy swoich kibiców, tutaj przyjechało może stu. To już dla nas nie ten sam turniej - dodał libero, Lauri Kerminen.
Lauri Kerminen miał do siebie pretensje o zagrywkę Chińczyków, która zakończyła spotkanie
Po trzech porażkach i przede wszystkim trzech bardzo słabych meczach morale zespołu trenera Sammelvuo może nie być najwyższe. Obaj zawodnicy przekonują jednak, że duch walki wcale ich nie opuścił i postarają się udowodnić to w swoim ostatnim meczu z Bułgarią. - Chcemy zakończyć ten turniej najlepiej jak to tylko możliwe. Podejdziemy do tego spotkania z bojowym nastawieniem i zrobimy wszystko, by tym razem zdobyć punkty - zapewnił środkowy. Bułgarzy również ponieśli w drugiej fazie trzy porażki, a odpadnięciem z turnieju są pewnie jeszcze bardziej rozczarowani niż Finowie. Jaki więc plan mają Suomi, by w niedzielę to im udało się zostawić po sobie choć odrobinę lepsze wrażenie? - Atmosfera w naszej ekipie jest dobra, ale musimy się bardziej zmobilizować. Walczyć o każdą piłkę tak, jakby była piłką meczową w spotkaniu o dużą stawkę - zapowiedział z nadzieją 21-letni libero.
MŚ: Finlandia - Chiny 2:3