Aleksandar Atanasijevic: Pieniądze nie są najważniejsze
Atakujący reprezentacji Serbii przyznaje, że jest zawiedziony postawą swojego zespołu w starciu z Francją. Zaznacza też, iż planuje wrócić jeszcze do polskiej ligi.
Marcin Olczyk
Plavi, ulegając w sobotę ekipie Laurenta Tillie, pozbawili się szans na awans do kolejnej fazy mundialu. Trudno więc o powody do radości w szeregach zespołu, który przed rokiem wywalczył brązowy medal mistrzostw Europy. - To był dla nas mecz o być albo nie być w turnieju. Musieliśmy go wygrać, żeby mieć wciąż szanse na awans do kolejnej rundy. Pierwszy set był w naszym wykonaniu bardzo dobry, ale w drugim pokazaliśmy dużo złych rzeczy. Popełniliśmy, zwłaszcza w tej partii, wiele głupich błędów, a w ostatniej akcji pomylił się chyba jeszcze sędzia, ale to był oczywiście tylko jeden punkt - wyjaśnił Aleksandar Atanasijević.
Serbski atakujący nie zaliczy polskich mistrzostw świata do udanych
Jako że podopieczni Igora Kolakovicia w niedzielę kończą udział w turnieju, mogą już powoli skupiać się na podsumowaniu swojego startu w mundialu. Pozytywów wskazać na pewno nie będzie łatwo. - Najlepszym wspomnieniem mundialu będzie fakt, że zorganizowano go w Polsce. Ci kibice, którzy jeszcze w meczu z Francją dopingowali właśnie nas, są niesamowici. Wasi fani pokazali, że są najlepsi na świecie i to jest z naszego punktu widzenia największy plus tego turnieju. Jesteśmy wciąż młodzi i niedoświadczeniu. Teraz będziemy już wiedzieć, że najlepszym trzeba być w najważniejszych momentach. My nie podołaliśmy Francuzom - przyznał nasz rozmówca.
Atanasijevic jest ulubieńcem polskiej publiczności. Bardzo dobrą markę wyrobił sobie, gdy występował w naszym kraju w barwach PGE Skry Bełchatów. Sam zawodnik odwzajemnia uczucia swoich fanów i ma w planach ponowne występy w PlusLidze. - Mam nadzieję, że wrócę do polskiej ligi. Wasz kraj jest dla siatkarzy zdecydowanie jednym z najlepszych miejsc na świecie. Wierzę, że pewnego dnia znów tu zagram. Moim klubem jest Skra Bełchatów. W Perugii mam trzyletni kontrakt, więc żyję teraz dla tego klubu i robię wszystko, żeby wygrywał, ale nie wiem co będzie dalej. Chcę być coraz lepszy, bo żyję dla fanów. Pieniądze nie są najważniejsze - podkreślił sympatyczny atakujący.