MŚ, gr. B: Canarinhos biorą trzy punkty, Finowie rząd dusz - relacja z meczu Brazylia - Finlandia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Najciekawszy mecz piątkowego wieczoru w katowickim Spodku zakończył się spodziewanym zwycięstwem Brazylii, która nie przestraszyła się dopingu tysięcy sympatyków kadry Finlandii.

Wydarzeniem siatkarskiego piątku w Spodku było starcie mistrzów świata z Brazylii i małej sensacji grupy B, czyli kadry Finlandii i jej fanatycznych kibiców, którzy w godny sposób wspierają swoich reprezentantów od początku mistrzostw. Faworytem spotkania była kadra Bernardo Rezende, ale motywacja Suomi była wyjątkowa, w końcu jak najlepiej podziękować rodakom za poświęcenie i wysiłek, jak nie sprawieniem małej niespodzianki?

[ad=rectangle] Po chóralnym odśpiewaniu hymnu Finlandii na ponad pięć tysięcy gardeł wiadomo było, że będzie to wyjątkowe spotkanie. Tuomas Sammelvuo desygnował do gry Lelu Ojansivu i Eemi Tervaporttiego, bohaterów spotkania z Kubą, a trener Kanarkowych wypuścił w pierwszym składzie Raphaela w miejsce Bruno Rezende, który nabawił się w meczu z Tunezją urazu dłoni. Brazylijczycy nie przestraszyli się tłumów na trybunach, ale widać było, że biało-niebieski Spodek pozwala Finom rozwinąć skrzydła: wspomniani Ojansivu i Tervaportti nieraz zaskakiwali rywali zagraniami, na które mało kto by się odważył. Mistrzowie globu zaczęli górować nad rywalem po udanych zagrywkach i zbiciach Ricardo Lucarellego (8:6). I tym razem dała znać o sobie motywacja Suomi: dzięki postawie kapitana Antti Siltali i zaciekłej obrony jego drużyny wynik seta wciąż był sprawą otwartą.

Kadra z Kraju Kawy utrzymywała dwa punkty dystansu po wysłużonych zagraniach, jednak jej przeciwnik rozgrywał zawody życia, po blok-aucie Ojansivu znów był remis (18:18). Autowe serwisy zawodników w żółtych strojach tylko dodawały smaczku końcówce seta. W niej niespodziewanie Finowie byli bliżej zwycięstwa po spudłowanym ataku Wallace'a (22:23), ale po intensywnej walce na przewagi dwa momenty zawahania siatkarzy Sammelvou zostały wykorzystane.

Przybysze z mroźnej północy Europy mieli potężne wsparcie
Przybysze z mroźnej północy Europy mieli potężne wsparcie

Atmosfera w Spodku nie straciła na sile mimo nieudanego początku, a ręki nie zwalniali zarówno Lucarelli, jak i Siltala oraz Ojansivu, z wielkim spokojem wynajdujący luki w obronie przeciwnika. Raphael nieźle zastępował Bruno, dzięki czemu akcje Brazylii nie traciły na dynamice i elemencie zaskoczenia, a Finowie gonili wytrwale wynik. W fińskiej saunie, jaką stał się Spodek, nie brakowało emocji, wywoływanych przez choćby zaskakujące werdykty sędziego oprotestowywane przez Bernardinho.

Rolę ratującego sytuację przejął Olli Kunnari, ze swobodą obijający blok rywala, przez co mistrzowie świata, choć prowadzili i dominowali, musieli mieć się na baczności, jak na przykład po dwóch asach serwisowych Mattiego Oivanena (19:19). Odpowiedział na nie dokładnie w ten sam sposób niesamowity Lucarelli, którego seria błyskawicznych zagrywek właściwie rozstrzygnęły losy partii, a dzieła dopełnił Lucas Saatkamp.

Dziesięć minut przerwy nie wystarczyło do tego, by mecz zaczął toczyć się wolniejszym tempem. Wiele dobrego można było powiedzieć o fińskich skrzydłowych i perfekcji brazylijskiego rozegrania, a także poświęceniu obu ekip w walce o pozornie stracone akcje. Tym razem to Suomi mogli cieszyć się z dwupunktowego prowadzenia na pierwszej przerwie techniczej dzięki staraniom braci Oivanen. Tylko Lucas grał na wysokim poziomie, reszta mistrzów świata zdawała się ulegać presji rywala i zmęczeniu. Po pudle Lucarellego było już 16:11 dla Europejczyków, a dzięki genialnemu Ojansivu istniała duża szansa na zwycięstwo Finów. Zryw obrońców tytułu, w szeregach których brylowali Wallace i doskonały w bloku Leandro Vissotto, pozwolił im na wyjście na remis w ważnym momencie (22:22). Suomi nagle zwolnili tempo akcji, a ataki przychodziły im z dużo większą trudnością, co przełożyło się na końcowy wynik. Ostatecznie Brazylia zakończyła mecz na swoją korzyść, ale Finowie zebrali zasłużone brawa za swój występ.

Brazylia - Finlandia 3:0 (27:25, 25:21, 26:24)

Brazylia: Wallace, Sidao, Lucarelli, Murilo, Lucas, Raphael, Mario Jr. (libero) oraz Vissotto, Fonteles, Felipe (libero)

Finlandia: Tervaportti, Siltala, Kunnari, Szumow, Oivanen Mt., Ojansivu, Kerminen (libero) oraz Esko, Lehtonen, Seppanen

M Drużyna M Pkt Sety Małe punkty
1 Brazylia 5 14 15:3 426:353
2 Niemcy 5 12 12:5 398:338
3 Finlandia 5 8 10:8 415:396
4 Kuba 5 6 9:12 448:466
5 Korea Południowa 5 4 6:13 391:439
6 Tunezja 5 1 4:15 361:447
Źródło artykułu:
Komentarze (2)
GiM-Xd kl3A.CiTY
5.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
ta pierwsza faza już mogłaby się skończyć i w końcu ta druga już być.!  
avatar
nowa
5.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Finowie przegrali u siebie, szkoda trzeciego seta.