Mateusz Mika: Mamy jeszcze rezerwy

- Graliśmy naprawdę poukładaną siatkówkę, ale jak wiadomo, jakieś błędy zawsze się wkradną - powiedział przyjmujący reprezentacji Polski po wygranym 3:0 meczu z Australią.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński

W pierwszych dwóch spotkaniach na Mistrzostwach Świata 2014, Polacy dali swoim kibicom wiele radości nie tylko ze względu na osiągnięcie bardzo korzystnych wyników, ale również stylu, jaki zaprezentowali w obu zwycięskich potyczkach. Reprezentanci Australii, podobnie jak parę dni wcześniej Serbowie na Stadionie Narodowym, nie mieli nic do powiedzenia podczas wtorkowym pojedynku we wrocławskiej Hali Stulecia.

- Byliśmy lepsi od Australijczyków w każdym elemencie. Wszyscy mogą jednak jeszcze trochę z siebie dołożyć, mamy jeszcze pewne rezerwy. Wydaje mi się, że zagraliśmy dotąd dwa dobre spotkania - skomentował na gorąco Mateusz Mika.
Podczas spotkania przeciwko drużynie z Antypodów, siłą rzeczy, polskich siatkarzy nie wspierała tak liczna grupa sympatyków jak podczas inauguracji mundialu. O atmosferze panującej we Wrocławiu trudno jednak powiedzieć złe słowo. - Na każdym meczu czuć wsparcie ze strony kibiców, jest bardzo pozytywnie. W starciu z Australią znowu udało nam się kontrolować bieg wydarzeń od początku. Nie było może więc jakichś wielkich emocji, ale jestem przekonany, że kibice nam pomogą, jeżeli będziemy w tarapatach - dodał 23-letni siatkarz Lotosu Trefla Gdańsk.

Nasz siatkarz jest nastawiony dość optymistycznie przez kolejnymi mistrzowskimi bojami. - Myślę, że z przebiegu tego turnieju spokojnie możemy mieć nadzieję na rozegranie jeszcze wielu spotkań, rywalizacji do samego końca imprezy. Cele musimy obierać sobie krok po kroku - zakończył Mika.

MŚ: Zagrali po profesorsku - oceny Polaków za mecz z Australią według SportoweFakty.pl

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×