Rio 2016: Adrian Zieliński już w Polsce. "Nie wiem, jak to się znalazło w moim organizmie"

Zdyskwalifikowany za pozytywne wyniki testów dopingowych Adrian Zieliński wrócił w sobotę po południu do Polski. - Miałem cztery kontrole przed samym wyjazdem w ciągu miesiąca i one nic nie wykazały - przyznał.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Adrian Zieliński PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Adrian Zieliński

W jego organizmie, podobnie jak u jego brata Tomasza kilka dni wcześniej wykryto nandrolon - środek pobudzający syntezę białek i rozrost kości. Obaj mieli wystąpić na olimpijskim pomoście w sobotę w kategorii do 94 kilogramów.

- Nie wiem, jak to się znalazło w moim organizmie. Na pewno ten proces będzie wyjaśniony przed odpowiednimi organami dyscyplinarnymi. Muszę się dopiero skontaktować z prawnikiem - powiedział Adrian Zieliński w krótkiej rozmowie z dziennikarzami na lotnisku im. Chopina w Warszawie.

Mistrz olimpijski z 2012 roku ma jeszcze nadzieję, że zostanie oczyszczony z zarzutów powołując się na przykład sprzed kilku miesięcy.

- Zdarzały się już takie przypadki. Ostatnio Bułgarzy mieli zanieczyszczone odżywki. Złapano całą reprezentację, a po sześciu miesiącach ich wszystkich odwieszono - zaznaczył Zieliński.

ZOBACZ WIDEO Fularczyk i Madaj: Chrystus Zbawiciel nad nami czuwał (źródło TVP)
Polski sztangista jest zaskoczony całym przebiegiem sprawy i przypomina, że wszystkie badania przeprowadzone przed wylotem do Rio przeszedł bez problemu.

- Miałem cztery kontrole przed samym wyjazdem w ciągu miesiąca i one nic nie wykazały. Wygląda jakby ktoś się uwziął na mnie i mojego brata. Nikomu już nie wierzę - dodał.

Sztangista zapowiedział wydanie oświadczenia w tej sprawie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×