Alicja Tchórz: Prezydent zrobił na mnie wielkie wrażenie. Chcę pomóc zmieniać Wrocław

Alicja Tchórz widzi się w kolejnej roli i startuje w wyborach samorządowych z list Jacka Sutryka. - Medialne nagonki często nie pokazują całej prawdy - mówi w sprawie kontrowersji wokół prezydenta Wrocławia.

Mateusz Puka
Mateusz Puka
Alicja Tchórz PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Alicja Tchórz

Przez lata reprezentowała Polskę na niemal wszystkich najważniejszych zawodach. W kolekcji medalowej ma aż siedem krążków wywalczonych podczas kolejnych mistrzostw Europy na krótkim basenie. Poza sukcesami sportowymi Alicja Tchórz zasłynęła także z walki o prawa zawodników i zaangażowanie w pozyskiwanie sponsorów. Miała też aspiracje, by kierować polskim pływaniem. Teraz chce zostać radną we Wrocławiu.

Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Skąd pomysł na kandydowanie w wyborach samorządowych?

Alicja Tchórz, wielokrotna medalistka mistrzostw Europy w pływaniu: Nie jestem politykiem i nie zamierzam nim być. Ciągle działam jednak społecznie, a promowanie sportowego trybu życia to jeden z moich priorytetów. Gdy dostałam propozycję, pomyślałam, że gdybym trafiła do samorządu, mogłabym zrobić dużo więcej dla mieszkańców w kwestiach sportowych. Nie oznacza to, że zamierzam kończyć karierę sportową i zająć się tylko jedną rzeczą. Rano wstaję na trening, później zajmuję się sprawami klubowymi jako członek zarządu Juvenii, prowadzę stronę nasimistrzowiepro.pl. Teraz doszła kampania.

Nie ma pani wrażenia, że to niezbyt dobry czas na tak wyraźne określenie się po stronie prezydenta Wrocławia? Praktycznie nie ma tygodnia, by o Jacku Sutryku nie było głośno w negatywnym kontekście.

Nie jestem specjalistą od polityki, chcę działać na rzecz społeczności, ale ja akurat popieram działania Jacka Sutryka. To naprawdę super gość, ja mu ufam.

To dość odważne stwierdzenia, zwłaszcza jeśli przypomnimy sobie, że niedawno były prezydent Wrocławia Rafał Dudkiewicz przepraszał mieszkańców Wrocławia za obecnego prezydenta, a Bogdan Zdrojewski mówił o rozczarowujących ostatnich pięciu latach jego rządów.

To są jakieś rozgrywki polityczne, których ja do końca nie jestem w stanie pojąć. Jako wrocławianka uważam, że nie mamy się czego wstydzić, a w mieście wiele rzeczy zmienia się na dobre. Wrocław staje się świetnym miejscem do życia i prowadzenia biznesu. Zaangażowanie i liczba inicjatyw prezydenta robią wrażenie. Widać to nawet po liczbie spotkań z seniorami. On naprawdę kocha to miasto i jego mieszkańców.

ZOBACZ WIDEO: Zna tylko jeden tor w PGE Ekstralidze. Jak ma zamiar sobie z tym poradzić?

Naprawdę nie dostrzega pani żadnych wad?

Ujął mnie kilka lat temu, gdy miałam problem z dostępnością treningową na jeden z basenów w mieście. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem Igą Świątek i nikogo nie powinny szczególnie interesować moje prozaiczne problemy, ale napisałam w mediach społecznościowych do prezydenta i on dość szybko załatwił sprawę. To zrobiło na mnie gigantyczne wrażenie.

A nie zrobiło na pani złego wrażenia latem 2022 roku, gdy na portalu społecznościowym mieszkaniec z niepełnosprawnością prosił o lepszą opiekę pomoc społeczną, a prezydent odpowiedział: "Proponuję Panie Jerzy mniej internetu, a więcej mycia"?

Nie znam dokładnie tej sprawy, a medialne nagonki często nie pokazują całej prawdy. Jacek Sutryk, zanim został prezydentem, był dyrektorem MOPS-u znanym z dużej wrażliwości na potrzeby podopiecznych. Skoro później zaproponowano mu awans, to chyba nie było zastrzeżeń do jego pracy na tym stanowisku. Naprawdę wiele zrobił dla osób niepełnosprawnych.

A sprawa Collegium Humanum, handel samochodami w Urzędzie Miasta?

Konkurenci polityczni we Wrocławiu nie mają pomysłów na zmiany w mieście, więc idą w krytykę obecnego prezydenta. To negatywna kampania wyborcza. Przywołany tutaj przez pana przykład został już wyjaśniony, a osoba odpowiedzialna ukarana - tak powinno się działać w przypadku wykrycia nieprawidłowości. Polityka natomiast próbuje jednostkowe prywatne działania urzędnika przykleić do prezydenta.

A pani nie studiowała na Collegium Humanum?

Skończyłam Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu na kierunkach Zarządzanie i Inżynieria Produkcji oraz Zarządzanie Rozwojem. Robię doktorat o marketingu w sporcie. Trochę mi się to przedłuża, ale pocieszam się, że dzięki temu zbadam przemiany w dłuższym okresie.

Startuje pani z drugiego miejsca na liście, więc ma duże szanse, by zostać radną. Prowadzi pani aktywną kampanię wyborczą?

W 2015 roku pisałam ironicznie, że może lepiej będzie mi się żyło, gdybym zamiast pływania zajęła się rozdawaniem ulotek. Wychodzi na to, że to sobie wywróżyłam.

W tym roku będzie pani obchodzić 32. urodziny. Co z karierą pływacką?

Nie odłożyłam jeszcze definitywnie czepka. Codziennie trenuję o świcie, bo tylko w tej porze zajęcia nie kolidują z innymi obowiązkami. Przepływam około 4,5 kilometra. Wieczorem trening na siłowni. Mam jeszcze ambicje i chciałabym pływać na wysokim poziomie. Widzę, że młodsi zawodnicy wciąż mobilizują się na starcia ze mną, a mi sprawia to przyjemność.

Wygląda to jednak z boku jak po prostu przedłużanie sobie kariery bez większego planu. Po co pani starty w mistrzostwach świata w ratownictwie wodnym?

Ta dyscyplina to przedsionek sportów olimpijskich. Kiedyś śmiano się ze wspinaczki sportowej, a dzisiaj wszyscy liczymy na medale w tej imprezie na igrzyskach w Paryżu.

Przez ostatnie pół roku pracowała pani przy kadrze narodowej. Co pani robiła?

Brałam udział w programie Super Trener i byłam koordynatorem badań i testów naszych najlepszych pływaków. Dawałam trenerom kadry informacje na temat aktualnej formy każdego z zawodników oraz skuteczności metod treningowych.

Ten rozdział jest już zakończony?

Program się skończył, nawet nie wiem dlaczego. Próbowałam się dowiedzieć, ale do tej pory prezes związku Otylia Jędrzejczak nie miała czasu, by wytłumaczyć mi powody tej decyzji.

Od lat stoi pani w opozycji do działań związku i punktuje zaniedbania organizacji. Wyśmiewała pani niskie nagrody, później bałagan przy okazji igrzysk w Tokio. Może powinna pani wziąć udział w wyborach na szefa związku?

Niestety moja konstruktywna krytyka przyniosła efekt dopiero po tym, gdy stałam się największą ofiarą poprzedniego zarządu. Przez uchybienia przy zgłoszeniach nie było mi dane wystartować w igrzyskach w Tokio pomimo wywalczonej kwalifikacji. Co do kandydowania: to stanowisko mnie nie interesuje. Angażuję się w zmiany w polskim pływaniu i popularyzacji dyscypliny, ale nie muszę tego robić jako prezes.

Czy to oznacza, że zaczęła pani dostrzegać pozytywy w działaniach Otylii Jędrzejczak?

Jej nazwisko bardzo pomaga polskiemu pływaniu i nie mam wątpliwości, że powinna być w strukturach związku. Czy jako prezes? To trudny urząd, tym bardziej dla osoby, która ma tak dużo na głowie. Ona na pewno chce dobrze, a ostatnio zyskała doświadczenie.

Ma pani już pomysł, czym będzie się zajmować za 10 lat?

Może będę miała piątkę dzieci, dwa psy? Na pewno chciałabym nieco wyhamować. Zająć się tym, co robię najlepiej i korzystać z życia.

Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Gigantyczne śledztwo. Jednym z głównych podejrzanych jest Sławomir K.
Adamek - Błachowicz? "Jest furtka"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×