Rio 2016. Przewodniczący komisji zwalczania dopingu: Wszyscy mówią, że nie brali

Adrian Zieliński został trzecim Polakiem, którego przyłapano na zażywaniu niedozwolonych środków. Były mistrz olimpijski zapewnia jednak, że niczego nie brał. - Wszyscy mówią, że są niewinni - stwierdził Jerzy Smorawiński.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski
Adrian Zieliński PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Adrian Zieliński

Adrian Zieliński cztery lata temu w Londynie został mistrzem olimpijskim. Wiadomo już, że w Rio de Janeiro nie tylko nie wyrówna tego osiągnięcia, ale w ogóle nie wystartuje w zawodach. Wszystko przez doping. W jego organizmie wykryto bowiem - podobnie jak wcześniej u jego brata Tomasza - nandrolon.

- Taki poziom nandrolonu jest sprzeczny z biologią. Oczywiście bardzo hipotetycznie można założyć, że zostało to gdzieś w czymś spożyte, ale to jest bardzo trudne do udowodnienia. Poza tym wszyscy zawodnicy mówią, że niczego nie brali. Kodeks światowy mówi jednak wyraźnie - sportowcy muszą być świadomi, są odpowiedzialni za to, co znajduje się w ich płynach ustrojowych. Gdybyśmy inaczej do tego podchodzili, to nikt nie byłby winny - powiedział WP SportoweFakty profesor Jerzy Smorawiński, przewodniczący Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie.

Mistrz olimpijski z Londynu już zapowiedział, że natychmiast po powrocie do kraju uda się do prawnika i będzie walczył o swoje dobre imię. Tyle że tak naprawdę jego szanse na wygranie są niewielkie.

- Światowa Agencja nie akceptuje tego, ale jeśli zawodnik chce procesu, to ma prawo się odwołać do trybunału dyscyplinarnego, gdzie może skierować swoje podejrzenia. Prawda jest jednak taka, że jest niewielu, wręcz mikroskopowa liczba sportowców, po pozytywnym wyniku mówią: przepraszam, popełniłem błąd. Częściej idzie się w karkołomne obrony i najczęściej słyszymy, że "pewnie spożyłem jakiś płyn" - dodał Smorawiński.

Oprócz braci Zielińskich na dopingu przyłapano również Krzysztofa Szramiaka. U niego wykryto z kolei peptydy hormonu wzrostu.

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": twarze Rio de Janeiro (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×