Rafał Gliński nie gryzł się w język. "Mam żal do chłopaków"
Handball Stali Mielec przegrała arcyważny mecz w Szczecinie z Sandra Spa Pogonią. Została czerwoną latarnią. Czeka ją teraz trudna walka o ligowy byt. - W takim spotkaniu walczy się do końca - nie ukrywał swojego żalu trener Rafał Gliński.
- W drugiej połowie świetnie interwencje Luki Arsenicia nie pozwoliły nam doskoczyć - przyznał trener Rafał Gliński. - Mieliśmy łatwe sytuacje, które przestrzeliwaliśmy. To się nie może się zdarzyć w takim zaciętym meczu. Później, im dalej w las, tym Pogoń powiększała przewagę. Odskakiwała na 3-4 bramki. Końcówkę tak się już gra - dodał.
- Mam żal do chłopaków, bo w takim spotkaniu walczy się do końca. Jeśli ma się stuprocentową sytuację w samej końcówce, czy też na 10 minut przed końcem, nie można patrzeć, czy się przegrywa trzema, czterema, czy jedną, po prostu trzeba to wykorzystać - podkreślił Gliński.
ZOBACZ WIDEO: To się nazywa gest! Gwiazda sportu pochwaliła się luksusowym prezentemJak sam przyznał, i on, i drużyna, doskonale wiedzieli, jaka była stawka tych zawodów. - Mieliśmy oczywiście taką świadomość, że mecz miał ogromne znaczenie, za 6 punktów. Niestety, wyjeżdżamy stąd z niczym. To najgorzej boli. Oczywiście do końca sezonu będziemy szukać swoich szans, w kolejnych spotkaniach. Ale nie możemy zapominać, że tych spotkań będzie coraz mniej - skwitował.
Po meczu z Portowcami Czeczeńcy spadli na ostatnią lokatę. Mają 2 punkty straty do przedostatniego Zagłębia Lubin, 3 do Pogoni i 4 do Torus Wybrzeża Gdańsk. Do końca rozgrywek pozostało im jeszcze 9 meczów. Stal czekają jeszcze spotkania m.in. z Górnikiem Zabrze i Azotami Puławy na wyjeździe, czy też Łomżą Vive Kielce u siebie.
Czytaj więcej:
--> Ciekawa opinia szkoleniowca Pogoni
--> W końcu dojechał. Ukrainiec wzmocni kadrę klubu ze Szczecina