Co za emocje w Piotrkowie Trybunalskim! Zadecydowała jedna bramka

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski po horrorze pokonał Energę MKS Kalisz 30:29. Walka o komplet punktów trwała do ostatnich sekund, a przez całe spotkanie oglądaliśmy ogromne zwroty akcji.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
szczypiorniści Piotrkowianina Piotrków Trybunalski WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: szczypiorniści Piotrkowianina Piotrków Trybunalski
W niedzielę naprzeciw siebie stanęły zespoły, które plasują się w pierwszej ósemce. Na początku sezonu dużo lepiej spisywali się zawodnicy z Piotrkowa Trybunalskiego, jednak kaliszanie przystąpili do tego spotkania po czterech zwycięstwach z rzędu. Pierwsze minuty należały do gości.

Energa MKS po bramce Miłosza Bekisza prowadziła po 5. minucie 3:1. W końcu do głosu doszli jednak gospodarze. Dobrze w bramce grał Damian Chmurski, któremu mocno pomagała dobra piotrkowska obrona. Dzięki temu, po trafieniu Antoniego Donieckiego w 15. minucie było 7:6 dla zespołu z województwa łódzkiego.

W zespole z Kalisza dobrze bardzo aktywny był Kacper Adamski, jednak było to za mało na dobrze funkcjonujący zespół Bartosza Jureckiego. Piotrkowianin w ciągu ostatnich ośmiu minut stracił tylko jedną bramkę, rzucając w tym czasie aż pięć. Na przerwę obie drużyny schodziły przy wyniku 15:11.

Taki wynik w piłce ręcznej często bywa złudny. Paweł Noch odpowiednio nastroił swój zespół w przerwie i bardzo szybko goście odrobili połowę strat. Piotrkowianin robił wszystko, żeby nie pozwolić rywalowi na wyrównanie. W końcu jednak po długiej akcji bramkę na 20:20 rzucił Konrad Pilitowski, który po chwili wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie po tym, jak piotrkowianie stracili piłkę podczas wyprowadzania ataku pozycyjnego.

W drugiej połowie jednak nie mylił się tylko Piotrkowianin, ale i Energa MKS. Obie drużyny nie potrafiły wyjść na prowadzenie wyższe, niż różnicą jednej bramki i stało się jasne, że wszystko wyjaśni się w ostatnich minutach.

W końcówce kaliszanie musieli radzić sobie bez dwóch ważnych zawodników. Z gradacji czerwoną kartkę zobaczył Mateusz Kus, a po brzydko wyglądającym faulu na Patryku Mastalerzu, na osiem minut przed końcem z boiska wyleciał Marek Szpera. Gospodarze mogli wyjść na prowadzenie, ale byli nieskuteczni i gdy kolejną bramkę rzucił Kacper Adamski, trener Jurecki poprosił o czas. Skutek był natychmiastowy, Piotrkowianin bardzo szybko rzucił trzy bramki z rzędu.

Po bramce Piotra Krępy, na nieco ponad minutę przed końcową syreną był remis 29:29. Piotr Jędraszczyk wywalczył rzut karny i wykorzystał swoją szansę Piotr Swat. Paweł Noch poprosił o czas na pół minuty przed końcem. Na boisko wszedł siódmy zawodnik do ataku. Rzut Roberta Kamyszka został obroniony, przejął piłkę Adam Babicz i rzucił celnie tuż po końcowej syrenie. Piotrkowianie się tym jednak mocno nie przejęli, bo wygrali 30:29!

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Energa MKS Kalisz 30:29 (15:11)

Piotrkowianin: Chmurski (15/40 - 38%), Kot (1/2 - 50%), Ligarzewski (0/2 - 0%) - Mastalerz 5, Doniecki 4, Stolarski 4, Mosiołek 3, Jędraszczyk 3, Szopa 3, Babicz 2, Pacześny 2, Wawrzyniak 2, Pożarek 1 oraz Surosz, Grzesik, Swat.
Karne: 2/6.
Kary: 8 min. (Doniecki 4 min., Stolarski, Wawrzyniak - po 2 min.).

Energa MKS: Zakreta (10/40 - 25%) - Adamski 8, Tomczak 4, Pilitowski 4, Krępa 4, Kus 3, Szpera 2, Kamyszek 2, Góralski 1, Bekisz 1 oraz Pedryc, Wróbel, Drej, Makowiejew.
Karne: 2/5.
Kary: 12 min. (Szpera 2 min. - cz.k., Kus 6 min - cz.k., Adamski 4 min.).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi sprzedaje luksusowy apartament. Zrobi niezły interes
Czy zwycięstwo Piotrkowianina jest niespodzianką?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×