PGNIG Superliga. Czech pozbawił złudzeń
30 minut i właściwie po sprawie. Słabszy fragment pierwszej połowy pozbawił MMTS Kwidzyn szans na zdobycz punktową z Górnikiem Zabrze.
Kwidzynianie jeszcze podjęli walkę po przerwie, piłki dochodziły do Michała Pereta, który wykorzystywał okazje albo dawał się wykazać Nikodemowi Kutyle w roli egzekutora karnych. Lepszy okres MMTS-u trwał raptem 10 minut. Górnicy wrócili do cierpliwej gry w ataku, dochodzili do pewnych pozycji, często wykorzystywany był Marek Daćko na kole. Martin Galia znowu zaczął bronić, zabrzanie mogli wyprowadzać kontry i zwiększyli różnicę do 10 bramek.
Czeski weteran na tyle zniechęcił MMTS, że przyjezdni praktycznie całkowicie odpuścili. Galia odbił 14 z 31 piłek, zagrał jeden z najlepszych meczów w tym sezonie.
Górnik Zabrze - MMTS Kwidzyn 31:20 (18:9)
Górnik: Galia (14/31 - 45 proc.), Skrzyniarz (0/2) - Tomczak 4/4, Sluijters 4/2, Daćko 4/4, Kondratiuk 3, Czuwara 3, Dudkowski 3, Gogola 3, Bondzior 2, Buszkow 1, Bis 1, Łyżwa 1, Gliński 1, Adamuszek, Krawczyk
MMTS: Szczecina (2/8 - 25 proc.), Matlęga (6/30 - 20 proc.) - Kutyła 5/4, Szyszko 4/2, Peret 3, Grzenkowicz 3, Zieniewicz 2, Potoczny 2, Ossowski 1, Guziewicz, Nastaj, Przytuła, Krieger, Orzechowski, Landzwojczak, Jankowski
ZOBACZ WIDEO: Szef misji olimpijskiej Tokio 2020 o szczepieniach dla sportowców. "To ma dodać im pewności w przygotowaniach"