PGNiG Superliga odpowiada Azotom Puławy. "Jesteśmy zobowiązani do przestrzegania zasad"

Decyzja o niedopuszczeniu do spotkania z Górnikiem Zabrze sześciu graczy Azotów Puławy wywołała mnóstwo dyskusji. Komisarz Ligi Piotr Łebek w rozmowie z WP SportoweFakty uzasadnił swoją decyzję. - Wszystko odbyło się transparentnie - zapewnia.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Michał Jurecki WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Michał Jurecki
Dla przypomnienia: jeden z zawodników Azotów Puławy miał pozytywny wynik testu PCR na obecność koronawirusa. Badanie wykonano przed rozpoczęciem zbliżającego się zgrupowania kadry narodowej. Jego trzech kolegów otrzymało negatywny rezultat, a pozostali zawodnicy, którzy do tej pory nie mieli potwierdzonego zakażenia, przeszli testy antygenowe. Dały one wynik negatywny, ale nie zostali dopuszczeni do spotkania z Górnikiem Zabrze. Warunkową zgodę dostał trener Lars Walther, brakowało za to większości sztabu. W okrojonym składzie Azoty poniosły pierwszą porażkę w tym sezonie (20:21).

Sytuacja wydawała się kontrowersyjna, zwłaszcza że według naszych nieoficjalnych informacji gracz z potwierdzonym materiałem genetycznym wirusa miał już posiadać przeciwciała (co świadczy o przechorowaniu). Nasze doniesienia zdementowała jednak PGNiG Superliga Mężczyzn.

Oto komentarz do sytuacji Komisarza Ligi Piotra Łebka.

- Sytuacja epidemiologiczna w klubie Azoty-Puławy nie była prosta. Informację o potwierdzonym przypadku zarażenia koronawirusem otrzymaliśmy na klika godzin przed meczem. Powołani do kadry zawodnicy Azotów, zostali dzień wcześniej poddani badaniu genetycznemu przez ZPRP. Nie mieliśmy wpływu na termin badania, a o samym fakcie dowiedzieliśmy się zasadniczo z chwilą przekazania nam wyników. Zaskoczyło nas to. Nie jest prawdą, że zawodnik Azotów był ozdrowieńcem albo żeby chorował wcześniej w związku z koronawirusem. To ważne, bo tylko w takiej sytuacji moglibyśmy dopuścić zespół do meczu w pełnym składzie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Ręce same składały się do oklasków

- W dniu meczu klub Azoty-Puławy miał do dyspozycji 11 zawodników, których wraz zespołem medycznym zakwalifikowaliśmy jako ozdrowieńców. Ponadto 3 zawodników było po badaniach PCR wykonanych na kadrze z wynikiem negatywnym. Łącznie zgodę na udział w meczu uzyskało 13 zawodników. W dniu meczowym klub wykonał, bez konsultacji z Komisarzem Ligi, badania antygenowe na zawodnikach, których nie mogliśmy uznać jako, że były wykonane na osobach bezobjawowych. Zasady użycia tych testów określa Komunikat Komisarza Ligi z 17.11.2020 r., w którym jest informacja, że testy te dają wiarygodne wyniki tylko na osobach posiadających objawy zachorowania. Kluby zostały przeszkolone w tym zakresie. W dniu meczu obowiązujący protokół epidemiologiczny nie uległ zmianie, o czym klub z Puław był poinformowany. Do meczu warunkowo dopuściliśmy pierwszego trenera Azotów. Ze względu na liczbę podejrzanych zakażeniem, tj. nawet 7 osób, nie mogliśmy ryzykować zdrowiem pozostałych osób. Została im zalecona kwarantanna oraz badania PCR.

- Czwartkowa decyzja była decyzją właściwą medycznie i zgodną z wewnętrznymi regulacjami Superligi, które obowiązują od maja 2020 roku. Nie była to decyzja emocjonalna, ale merytoryczna, zgodna z wiedzą medyczną. Klub Azoty-Puławy miał od początku świadomość tego faktu. Wszystko odbyło się transparentnie. Superliga jest zobowiązana do przestrzegania zasad, które sama ustaliła. I to robi i będzie również w przyszłości robić.

ZOBACZ:
Męczarnie Warmii Energii w Wejherowie
Norweżki przerwały znakomitą passę Chorwatek

Czy argumentacja Superligi zmieniła twoją ocenę sytuacji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×