PGNiG Superliga. Sandra Spa Pogoń ograna przez Azoty. Bramka Mateusza Seroki kandydatką do trafienia sezonu!
Nie było niespodzianki w meczu pomiędzy Sandra Spa Pogonią Szczecin a Azotami Puławy. Przyjezdni ograli gospodarzy 33:22 w 12. kolejce PGNiG Superligi Mężczyzn. Niesamowitym błyskiem popisał się Mateusz Seroka. Trafił w beznadziejnej sytuacji.
Portowcy, co nie powinno zaskakiwać, starali się wolniej rozprowadzać piłkę wzdłuż bramki strzeżonej przez Mateusza Zembrzyckiego. Dużo próbowali grać z kołem. Ale nie unikali błędów, które puławianie bezlitośnie wykorzystywali. Zagrożenie bramki gospodarzy istniało praktycznie z każdej pozycji. Może jedynie Wojciech Gumiński w tamtym czasie nie był przez gości zatrudniany. Trener Sławomir Fogtman, który pod nieobecność Rafała Białego pełnił rolę pierwszego szkoleniowca Pogoni, bardzo szybko dokonał kilku zmian. Postawił na młodzież i trzeba przyznać, że się tym ruchem solidnie bronił (7:8 po 17. minutach).
Choć to Azoty starały się mieć ten mecz pod kontrolą, to jednak Lars Walther nie do końca był ze wszystkiego w pełni zadowolony. Trudno się dziwić. Skazywana na pożarcie siódemka ze Szczecina w kilku akcjach pokazała, jak można rozmontować defensywę przyjezdnych. Robiła to w taki sposób, że puławianie tylko się przyglądali, jak ich bramkarz wyjmuje piłkę z siatki. Trzeba jednak oddać Cezarowi, co cesarskie. Pomyłki faworyta można było policzyć praktycznie na palcach jednej dłoni. Pilnować się musiał za to Antoni Łangowski, który na 3 sekundy przed sygnałem oznaczającym przerwę otrzymał już drugie dwuminutowe upomnienie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna wojowniczka z KSW relaksowała się w Hiszpanii. Co za zdjęcie!Mądre dysponowanie siłami zawodników wydawało się mieć w tym spotkaniu niebagatelne znaczenie. Fogtman i Walther idealnie to rozumieli. Ten pierwszy dopiero w drugiej połowie wprowadził Mateusza Zarembę, a jego vis'a vis postanowił sprawdzić na środku rozegrania Andraża Velkavrha. Nieskuteczność szczecinian sprawiała, że mecz zaczynał się rozstrzygać. Szczególnie często mylił się Paweł Krupa. A wykorzystywał to w iście sprinterskim tempie Andrij Akimienko. Po 38 minutach to jemu można było przypisać miano najlepszego strzelca w drużynie gości.
Ale to Mateusz Seroka przebił wszystkich. Zdobył bramkę w 42. minucie meczu w taki sposób, że może ona zostać uznana za najefektowniejsze trafienie całego sezonu. Skrzydłowy dostał od Jureckiego przysłowiowego "szczura", ale rzucił się jeszcze na piłkę, złapał ją i niemal natychmiast skierował w stronę bramki Mateusza Gawrysia. Wpadło po długim rogu, choć sytuacja wydawała się beznadziejna. Już wtedy stało się jasne, że gościom nic nie zagrozi. Ósmy triumf Azotów w tym sezonie stał się faktem. To niewątpliwy pretendent do medalu. Pogoń będzie musiała powalczyć o kolejne punkty w Mielcu i Głogowie.
PGNiG Superliga Mężczyzn, 12. kolejka:
Sandra Spa Pogoń Szczecin - KS Azoty Puławy 22:33 (12:15)
Sandra Spa Pogoń: Terekhof, Gawryś - Wrzesiński 1, Wąsowski, Gierak 2, Krupa 3, Bosy 1, Krysiak 1, Matuszak 3, Rybski 10 (3/3), Zaremba, Fedeńczak 1.
Karne: 3/3.
Kary: 8 min. (Gierak - 4 min., Wąsowski, Krupa - 2 min.).
KS Azoty: Bogdanow, Zembrzycki - Akimienko 6, Łangowski 1, Podsiadło 1, Baczko 1, Przybylski 5, Jurecki 4, Szyba 4, Rogulski 2, Velkavrh 4, Dawydzik 1, Gumiński 1 (1/2), Seroka 3, Jarosiewicz.
Karne: 1/2.
Kary: 8 min. (Łangowski - 4 min., Dawydzik, Seroka - 2 min.).
Sędziowie: Leszczyński, Piechota (obaj z Płocka).
Widzów: bez udziału publiczności.
Czytaj więcej:
--> To się nie miała prawa zdarzyć. MMTS odzyskał wigor
--> Sensacja w Opolu. Gwardia nie sprostała Miedziowym