Broń z opóźnionym zapłonem. Philip Stenmalm sprawdza się w Płocku
Ostatnie lata miał nieudane, powątpiewano w sens jego transferu, tymczasem Philip Stenmalm odżywał w Płocku i jest jednym z liderów Orlenu Wisły. I ponoć nie trzeba było za niego płacić odstępnego.
ZOBACZ: MKS Wieluń idzie jak burza
Trochę trwało zanim Nafciarze ogłosili transfer, co jeszcze podsyciło całe zamieszanie z rzekomym niesprawnym barkiem. Wygląda na to, że była to burza w szklance wody, bo po Szwedzie nie widać jakichkolwiek dolegliwości. Może pomógł zabieg w zimie albo w Płocku mają tak sprawny sztab medyczny. 10 bramek w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, znaczna część po efektownych rzutach z dystansu. 15 goli w pięciu meczach w Superlidze. Jeśli ktoś powątpiewał w sens transferu (w tym wyżej podpisany), musi posypać głowę popiołem. Stenmalm jest bardzo dynamiczny w ataku i czujny w obronie, wyrasta na specjalistę od przechwytów.
- Domyślam się, że główną rolę odegrał trener Sabate. Widać, że potrafił przemówić do Philipa. Hiszpan uwierzył w niego i Stenmalm odpłaca się świetną grą. Z rozgrywającym klasy Niko Mindegii jest mu łatwiej, ale przyznaję, trochę mnie zaskoczył, bo we Francji tak dobrze nie wyglądał - analizuje Kevin Domas z portalu handnews.fr.
ZOBACZ: Niespodziewane męki Rumunek z Wyspami Owczymi
Trenerowi Sabate udało obudzić się uśpiony potencjał Stenmalma. 27-latek kilka lat temu był przecież uznawany za kandydata na gracza europejskiego formatu. W 2013 roku został mistrzem świata i MVP turnieju do lat 21. W hiszpańskim Naturhouse La Rioja podbijał parkiety, w 22 spotkaniach Ligi Mistrzów trafił aż 71 razy, podczas igrzysk w Rio w czterech występach uzbierał 20 bramek, w tym osiem przeciwko Polsce. W Danii zaczął nieźle, na dobre wyhamował we Francji i niewiele wskazywało, że wróci na dawny poziom. Teraz władze Pays d'Aix UC muszą pluć sobie w brodę, że "opchnęli" bez zysku zawodnika z takimi możliwościami.