Adam Skrabania: Spędzaliśmy w hali około ośmiu godzin dziennie

Daniel Kordulski
Daniel Kordulski
Od kilku lat nieśmiało liczono, że dobierzecie się do skóry Orlen Wiśle Płock, te plany spełzły na niczym. Jak pan myśli, czego zabrakło Azotom, by "podgryźć" Nafciarzy?

Wisła była od nas po prostu sportowo lepsza, bardziej doświadczona. W związku z grą w Lidze Mistrzów nie zawsze utrzymywali równą formę i przydarzały im się wpadki, ale to ciągle silniejszy zespół, mający w swoim składzie lepszych zawodników.

O Paniciu, Podsiadle, Kalebie i Matuliciu nie można powiedzieć, że nie są doświadczeni. Cała czwórka grała wcześniej w Europie. W tym sezonie potencjał jednak był wyższy niż na miejsce, które zajęliście.

Mimo wszystko, uważam Wisła ma większy potencjał kadrowy... Nie da się też ukryć, że awans do półfinału był planem minimum i że sezon nie był udany. Jeszcze w grudniu coś się w naszej grze zacięło. Od tego momentu nie graliśmy tak, jak powinniśmy.

Ma pan jakąś swoją koncepcję, czemu tak się stało?

W trakcie sezonu pojawiały się różne pomysły, jak wyjść z kryzysu. Były podejmowane różne kroki, ze zmianą trenera włącznie, jednak nasza gra nie poprawiła się. Najdziwniejsze, że potrafiliśmy w ciągu jednego tygodnia zagrać świetny, choć przegrany, mecz z Kilonią i przegrać w lidze z zespołem ze środka tabeli. Myślę, że problem tkwił w głowach, a nie w przygotowaniu fizycznym czy umiejętnościach.

Historia zatoczyła koło i po sześciu latach wraca pan do I-ligowej Miedzi. Czy to nie swego rodzaju ambicjonalna degradacja?

Legnica oczywiście walczy o inne cele, ale grałem tam już 5 lat i bardzo dobrze się tam czułem. W pewnym sensie wracam do domu. A o transferze nie zadecydowały wyłącznie kwestie sportowe.

Wiadomo już coś o celach, jakie stawiane są zespołowi w nowym sezonie?

Nie. Sądzę, że uplasowanie się w czołówce grupy I ligi nie byłoby na wyrost, zwłaszcza, że w poprzednim sezonie zespół był o włos od wygrania grupy. Jest to jednak moja opinia, a o celach będzie decydował zarząd.

Wróćmy jeszcze na koniec do tematu gry dla Azotów. Jak będzie pan wspominał te sześć lat spędzonych w Puławach?

Urodziły mi się tu dwie wspaniałe córeczki i poznałem przyjaciół na całe życie, więc na pewno dobrze. Natomiast sportowo, z jednej strony zrealizowałem swoje marzenie o zdobyciu medalu, z drugiej, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Chciałoby się odnosić coraz większe sukcesy, więc zawsze będzie jakiś niedosyt.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Czy odejście Adama Skrabani jest uzasadnioną decyzją klubu z Puław?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×