Leszek Krowicki: Nie róbmy z nas faworytów ME. To tylko dowód, że praca ma sens
Wyrównane spotkanie z mocarnymi Norweżkami, zwycięstwa nad Dunkami i mistrzyniami świata, Francuzkami. Polskie szczypiornistki zrobiły furorę podczas turnieju Golden League, ale trener Leszek Krowicki uspokaja: - Nie przeceniajmy tych sukcesów.
- Podczas naszej wspólnej pracy zrobiliśmy już kilka niespodzianek. Czekamy aż odpalimy w wielkim turnieju. Takie zwycięstwa jak te w Golden League są niezwykle ważne. To nie jest kwestia przypadku, nie mówimy o pojedynczym sukcesie. Ograliśmy Brazylijki, Szwedki, Rumunki, teraz Dunki i Francuzki. To są dobre sygnały. Jednocześnie nie przeceniajmy tych zwycięstw, nie róbmy z nas od razu faworytek mistrzostw - podsumował selekcjoner.
Niewiele brakło, by Polki dorzuciły trzeci skalp. Przez większość spotkania naciskały wielokrotne medalistki wielkich imprez, Norweżki (27:34). - Do 50. minuty graliśmy bardzo wyrównany mecz, mieliśmy dobre fragmenty. Dopiero w końcówce nie utrzymaliśmy wyniku. Uważam Golden League za bardzo udany turniej, ale powtarzam - nie szalejemy. To po prostu dowód, ze nasza praca ma sens - tonuje nastroje Krowicki.
Biało-Czerwone wkroczyły w ostatni etap przygotowań do listopadowo-grudniowych ME. W krajowym składzie spotkały się w Pruszkowie, a od 19 listopada będą trenować w najsilniejszym zestawieniu. 22 listopada wyjadą do Hiszpanii na turniej z udziałem gospodyń, Niemek i Brazylijek.
Start ME 2018 zaplanowano 30 listopada. Polki zmierzą się z nieprzewidywalnymi Serbami. Dwa dni potem z Dunkami, 4 listopada ze Szwedkami. Cel minimum to miejsce w trójce i awans do drugiej rundy.
- Marzymy o igrzyskach olimpijskich. Żeby się tam dostać, trzeba zakwalifikować się na MŚ. Jeśli wyjdziemy z grupy podczas ME, to w walce o MŚ trafimy na łatwiejszego rywala. Wciąż zbieramy doświadczenie, licząc, że w końcu będziemy mieli swoje pięć minut. Trzeba pamiętać, że to zupełnie nowa kadra, z czwartego zespołu świata zostało raptem kilka zawodniczek - przypomina Krowicki.