Liga Mistrzów: wielki mecz PGE VIVE Kielce! Vardar Skopje stracił pierwsze punkty
Niezwykłych emocji dostarczyli kibicom szczypiorniści PGE VIVE. Kielczanie w 5. kolejce Ligi Mistrzów pokonali na własnym parkiecie Vardar Skopje 31:27.
Na początku drugiej połowy ze święta został jedynie chaos. Kłótnie na parkiecie, kłótnie przy stoliku sędziowskim i na ławkach obu drużyn, a na dodatek arbitrzy kompletnie nie panujący nad tym, co dzieje się na parkiecie. Wzajemne pretensje i kłótnie. Jeśli ktoś miał wątpliwości, od tej chwili stało się jasne - walka w tym meczu szła na noże.
Starcie zaczęło się mocnego uderzenia gospodarzy. Kielczanie zapowiadali, że muszą grać niezwykle mądrze i skutecznie w ataku, bo najsilniejszą bronią ich rywali są kontrataki. Widać było, że żółto-biało-niebiescy już od pierwszych minut mocno trzymają się tej zasady. Chociaż kilka razy byli blisko popełnienia błędu, czujna gra uchroniła ich od strat. Fantastycznie mistrzowie Polski rozpoczęli nie tylko w ataku, ale przede wszystkim w obronie. Już na starcie Vladimir Cupara kilka razy doprowadził rywali do szewskiej pasji - był wszędzie, skopijczykom nie pomagały zwody ani sztuczki techniczne. Pierwsze trafienie zdobyli zresztą, gdy Serba nie było na boisku - rzutem na pustą bramkę wynik dla Vardaru otworzył Timur Dibirow.
Gdy Macedończycy wreszcie odnaleźli się w Hali Legionów, gracze Tałanta Dujszebajewa mieli już wypracowaną przewagę czterech trafień. O spokojnym kontrolowaniu wyniku jednak nie mogło być mowy - przyjezdni ostro wzięli się do pracy. Grali twardo, momentami nawet na granicy brutalności. Już na początku czternastej minuty z parkietu wyleciał Vuko Borozan. Czarnogórzec w bezpardonowy sposób próbował zatrzymywać Michała Jureckiego - skończyło się na uderzeniu w twarz i czerwonej kartce dla obrońcy.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: MMTS postraszył PGE VIVE w pierwszej połowie. Nie zabrakło efektownych akcji [WIDEO]Pościg za wynikiem okazał się skuteczny jedynie połowicznie - tuż przed przerwą Macedończycy zdołali zmniejszyć straty do jednego trafienia, ale ostatnią akcję pierwszej połowy przypłacili dwiema minutami kary dla Stojancze Stoiłowa.
Kielczanie na trudną sytuację zareagowali najlepiej jak mogli. Błyskawicznie rzucili się do ataku i pozostawili rywali kompletnie bezradnych. Podobno nikt tak nie zbliża jak wspólny wróg. Było to widać na boisku - żółto-biało-niebiescy stworzyli prawdziwy monolit i szybko odskoczyli na pięć bramek.
Skopijczycy próbowali zrywów, ale na tak nakręconych mistrzów Polski nic już nie działało. Ostatecznie żółto-biało-niebiescy zwyciężyli 31:27.
Liga Mistrzów, 5. kolejka:
PGE VIVE Kielce - Vardar Skopje 31:27 (16:15)
PGE VIVE: Cupara, Ivić - Jurecki 6, A. Dujshebaev 3, Aguinagalde 1, Jachlewski 2, Janc 2, Lijewski 1, Moryto 5, Cindrić 8, Fernandez 1, D. Dujshebaev, Karalek 2.
Karne: 3/4.
Kary: 14 min. (Jurecki, A. Dujshebaev, Lijewski, Cindrić, Fernandez, D. Dujshebaev, Karalek - po 2 min.).
Czerwona kartka: A. Dujshebaev (35 min.).
Vardar: Milosavljev - Stoiłow 3, Popowski, Kristopans 2, Karacić 3, Skube 6, Kałarasz, Cupić 1, Dibirow 6, Sziszkariew 4, Borozan 1, Vojvodić, Kiesielew 1, Miszewski.
Karne: 1/2.
Kary: 10 min. (Stoiłow, Kałarasz - po 4 min., Borozan 2 min.).
Czerwona kartka: Borozan (14 min.).