Liga Mistrzów: dreszczowiec w Kielcach. PGE VIVE wydarło zwycięstwo
Szczypiorniści PGE VIVE po niezwykle zaciętym boju pokonali IFK Kristianstad w 4. kolejce Ligi Mistrzów. Kielczanie zwyciężyli 33:31.
Pierwsze minuty starcia należały do mistrzów Polski, ich atak napędzany przed Lukę Cindricia i Alexa Dujshebaeva bez większych problemów radził sobie ze szwedzką obroną. Już na początku gościom we znaki dał się także Vladimir Cupara i kielczanie błyskawicznie odskoczyli na cztery trafienia. Prowadzili 8:4, gdy w ich szeregach coś się zacięło. Pojawiły się problemy ze skutecznym wykończeniem ataku, na parkiet wkradło się też sporo chaosu. Przyjezdni wykorzystali słabszy moment żółto-biało-niebieskich i tym razem to oni zdołali rzucić trzy brami z rzędu.
Gospodarze szybko się jednak otrząsnęli - dwa ważne trafienia padły łupem Angela Fernandeza Pereza i kielczanie znów zaczęli budować przewagę. W międzyczasie trener Dujszebajew zdążył wymienić cały skład - po kwadransie gry z wyjściowego składu na parkiecie ostał się jedynie Cupara. Tym razem żółto-biało-niebiescy z dużo większym spokojem kontrolowali przebieg pojedynku i po chwili prowadzili już sześcioma "oczkami".
Szwedzi nie powtórzyli jednak błędu, który popełnili w spotkaniu z Barcą Lassą. W poprzedniej kolejce, gdy Hiszpanie zaczęli im odskakiwać, zawodnicy IFK całkowicie się pogubili i nie byli w stanie w żaden sposób odrobić start. W Kielcach szczypiorniści z Kristianstad ani na chwilę nie stracili wiary i cały czas ambitnie walczyli. Przyniosło to efekt, bo po zaledwie dziewięciu minutach drugiej połowy udało im się doprowadzić do remisu po 19.
Kielczanie podjęli kilka niedobrych decyzji w ataku, do tego mieli problemy ze skutecznością. Goście błędy rywali wykorzystali najlepiej, jak potrafili i tym razem to oni wyszli na prowadzenie. To otrzeźwiło żółto-biało-niebieskich i jak w przypadku każdej sinusoidy - po słabszym fragmencie, przyszedł czas na okres zdecydowanie lepszej gry. Szwedzi jednak się nie załamywali i nie odpuszczali - wręcz przeciwnie, gdy poczuli, że punkty są na wyciągnięcie ręki, poszli z kielczanami na prawdziwą wymianę ciosów.
W końcówce emocje sięgały zenitu, ale ostatecznie to mistrzowie Polski mogli cieszyć się z wygranej. Duża w tym zasługa Filipa Ivicia, który dał bardzo dobrą zmianę, a w ostatnich sekundach obronił dwa piekielnie ważne rzuty.
Liga Mistrzów, 4. kolejka:
PGE VIVE Kielce - IFK Kristianstad 33:31 (17:12)
PGE VIVE: Cupara Ivić - Jurecki 6, Aguinagalde, Jachlewski 1, Janc 2, Lijewski 2, Moryto 7, Cindrić 4, Fernandez 4, D. Dujshebaev 1, Karalek 2, A. Dujshebaev 4, Mamić
IFK: L. Larsson, Kappelin - Arnarsson 2, Henningson 4, Canellas 1, Chrintz, Ehn 2, Einarsson 6, Freiman, Gudmundsson 7, Halen, Hanson, Jurmala Astrom 2, J. Larsson 3, Nilsen 5, Nyfjall 2
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Mateusz Kornecki show! 3 kapitalne interwencje w 30 sekund [WIDEO]Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.