Liga Mistrzów: dreszczowiec w Kielcach. PGE VIVE wydarło zwycięstwo

Szczypiorniści PGE VIVE po niezwykle zaciętym boju pokonali IFK Kristianstad w 4. kolejce Ligi Mistrzów. Kielczanie zwyciężyli 33:31.

Aneta Szypnicka-Staniec
Aneta Szypnicka-Staniec
zawodnik PGE VIVE Kielce Michał Jurecki (w środku) podczas meczu Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych z IFK Kristianstad PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: zawodnik PGE VIVE Kielce Michał Jurecki (w środku) podczas meczu Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych z IFK Kristianstad
Aby przedstawić matematykowi przebieg spotkania, wystarczyłoby pokazać mu falę sinusoidalną. Zdecydowanie lepiej pojedynek zaczęli szczypiorniści Tałanat Dujszebajewa, później lepszy fragment zaliczyli goście, by po chwili znów oddać pole do popisu kielczanom. Podobnie zresztą wyglądała druga połowa - obie ekipy zaliczały spore wahania formy.

Pierwsze minuty starcia należały do mistrzów Polski, ich atak napędzany przed Lukę Cindricia i Alexa Dujshebaeva bez większych problemów radził sobie ze szwedzką obroną. Już na początku gościom we znaki dał się także Vladimir Cupara i kielczanie błyskawicznie odskoczyli na cztery trafienia. Prowadzili 8:4, gdy w ich szeregach coś się zacięło. Pojawiły się problemy ze skutecznym wykończeniem ataku, na parkiet wkradło się też sporo chaosu. Przyjezdni wykorzystali słabszy moment żółto-biało-niebieskich i tym razem to oni zdołali rzucić trzy brami z rzędu.

Gospodarze szybko się jednak otrząsnęli - dwa ważne trafienia padły łupem Angela Fernandeza Pereza i kielczanie znów zaczęli budować przewagę. W międzyczasie trener Dujszebajew zdążył wymienić cały skład - po kwadransie gry z wyjściowego składu na parkiecie ostał się jedynie Cupara. Tym razem żółto-biało-niebiescy z dużo większym spokojem kontrolowali przebieg pojedynku i po chwili prowadzili już sześcioma "oczkami".

Szwedzi nie powtórzyli jednak błędu, który popełnili w spotkaniu z Barcą Lassą. W poprzedniej kolejce, gdy Hiszpanie zaczęli im odskakiwać, zawodnicy IFK całkowicie się pogubili i nie byli w stanie w żaden sposób odrobić start. W Kielcach szczypiorniści z Kristianstad ani na chwilę nie stracili wiary i cały czas ambitnie walczyli. Przyniosło to efekt, bo po zaledwie dziewięciu minutach drugiej połowy udało im się doprowadzić do remisu po 19.

Kielczanie podjęli kilka niedobrych decyzji w ataku, do tego mieli problemy ze skutecznością. Goście błędy rywali wykorzystali najlepiej, jak potrafili i tym razem to oni wyszli na prowadzenie. To otrzeźwiło żółto-biało-niebieskich i jak w przypadku każdej sinusoidy - po słabszym fragmencie, przyszedł czas na okres zdecydowanie lepszej gry. Szwedzi jednak się nie załamywali i nie odpuszczali - wręcz przeciwnie, gdy poczuli, że punkty są na wyciągnięcie ręki, poszli z kielczanami na prawdziwą wymianę ciosów.

W końcówce emocje sięgały zenitu, ale ostatecznie to mistrzowie Polski mogli cieszyć się z wygranej. Duża w tym zasługa Filipa Ivicia, który dał bardzo dobrą zmianę, a w ostatnich sekundach obronił dwa piekielnie ważne rzuty.

Liga Mistrzów, 4. kolejka: 

PGE VIVE Kielce - IFK Kristianstad 33:31 (17:12)

PGE VIVE: Cupara Ivić - Jurecki 6, Aguinagalde, Jachlewski 1, Janc 2, Lijewski 2, Moryto 7, Cindrić 4, Fernandez 4, D. Dujshebaev 1, Karalek 2, A. Dujshebaev 4, Mamić

IFK: L. Larsson, Kappelin - Arnarsson 2, Henningson 4, Canellas 1, Chrintz, Ehn 2, Einarsson 6, Freiman, Gudmundsson 7, Halen, Hanson, Jurmala Astrom 2, J. Larsson 3, Nilsen 5, Nyfjall 2

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Mateusz Kornecki show! 3 kapitalne interwencje w 30 sekund [WIDEO]


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Najlepszym zawodnikiem spotkania był:

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×