Fatum drugich połów Gwardii Opole. Zadura: W pewnym momencie zaczęła się "kiszka"
Gwardia Opole przeżywa trudny okres. Przegrana z Azotami Puławy 22:34 tylko to potwierdziła. Kolejny raz Gwardziści "przespali" drugą połowę meczu. - W pewnym momencie zaczęła się "kiszka" - mówił rozgrywający z Opola, Przemysław Zadura.
Nad Gwardią ciąży jakieś fatum, które powoduje, że drugie trzydzieści minut zupełnie im nie wychodzi. Najlepszym przykładem - mecz z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski, który przegrali po rzutach karnych, mimo prowadzenia do przerwy 16:10. - Na pewno jest coś na rzeczy, bo rzeczywiście te drugie połowy w naszym wykonaniu wyglądają dosyć słabo. W tym sezonie właściwie tylko jedną, czy dwie zagraliśmy tak samo jak pierwsze.
Ciężko znaleźć sensowne wytłumaczenie tych metamorfoz. Zadura też miał z tym problem. - Gdyby tu chodziło tylko o jednego zawodnika, to można by było się czegoś doszukiwać. Natomiast gdy dotyczy to całej drużyny, to gdybyśmy każdego z osobna zapytali o co może chodzić, pewnie wynikłoby kilka różnych powodów - tłumaczył.
Przed czwartą ekipą poprzedniego sezonu PGNiG Superligi dwumecz z Gorenje Velenje w II rundzie eliminacyjnej Pucharu EHF. Mimo dotkliwych porażek w lidze, nastawienie jest, tradycyjnie, bojowe. - Nie odkryję Ameryki jeśli powiem, że nie położymy się na parkiecie po wyjściu z szatni. Każdy z nas, który byłby na moim miejscu powiedziałby to samo. Powalczymy jak w każdym meczu. Wynik może nie jest sprawą drugoplanową, bo chcemy wyjść i wygrać. Każdy zostawia kawał serducha, dużo potu.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Mateusz Kornecki show! 3 kapitalne interwencje w 30 sekund [WIDEO]