Liga Mistrzów: w grupie Wisły wyrasta czarny koń. Riihimaeki z kolejną zdobyczą

niski co widać po pierwszym meczu Płocka. Wisła do tej pory nie zachwyca, okres przygotowawczy był słaby, w pierwszych trzech kolejkach Wisła też nie powala, męczarnie w Kaliszu, poprawny mecz ze Stalą i w sumie wyrównany mecz z Chrobrym (oprócz 2 przestojów Chrobrego, większość meczu była walka bramka za bramkę) i potem przychodzi LM. Wisła wygrywa bez problemu +10. Czy tak wygląda LM? Na chwilę obecną wychodzi na to, że Superliga prezentuje wyższy poziom niż grupy C/D w LM. No i uważam, że obecne formy rozgrywek są bardzo nie fair. Takie IFK będzie musiało się bardzo mocno napocić, ale prawdopodobnie nawet ogromny wysiłek im nic nie da, bo ich szanse na awans do top16 są minimalne. To musiałby być cud. W tym samym czasie, zawodnicy Wisły mogliby przyjść po całonocnej imprezie i wygrać swój mecz w LM na luzie. Już nie wspominając o tym, że Magdeburg, Fuchse, czy nawet THW awans do top16 miałby w garści, a czeka ich granie w pucharze EHF. Mam tylko nadzieję, że Wisła nie popadnie w marazm, patrząc na tegorocznych przeciwników Płocka, to czeka ich 7 meczów w całym sezonie, w których będą musieli się napocić i nie będą faworytem: 5 świętych wojen i dwumecz w top16

wygrać, niezależnie od formy. Zresztą myślę, że gdyby zamiast Wisły w tej grupie grały Puławy to też liczyłyby się w walce o awans.