PP: Kram Start - Selgros. Mistrzynie Polski oddaliły się od finału w Lublinie

W drugim spotkaniu półfinałowym Pucharu Polski elbląski Kram Start pokonał MKS Selgros 27:21 i na rewanż zabierze 6 goli zaliczki. Mistrzynie Polski porażką mocno utrudniły sobie sprawę awansu do finału, który odbędzie się 21 maja w Lublinie.

Maciej A. Markowski
Maciej A. Markowski
Drużyna Kram Start Elbląg WP SportoweFakty / ANNA DEMBIŃSKA / Drużyna Kram Start Elbląg

Szczypiornistki Nevena Hrupca jechały do Elbląga ze sporymi obawami, które narastały nie tylko przez wzgląd na poprzednie pojedynki obu drużyn, ale również przez brak trzech kluczowych dla oblicza drużyny zawodniczek: Iwony Niedźwiedź, Alesii Mihdaliovej oraz Agnieszki Kowalskiej. Podstawowe w układance chorwackiego szkoleniowca piłkarki, który wrócił na ławkę trenerską po wykluczeniu w starciu z Energą AZS Koszalin, nie mogły pomóc swojemu zespołowi z powodów zdrowotnych. Nawet osłabione, piłkarki MKS-u miały wiele do udowodnienia swoim konkurentkom, które w tym sezonie zachowały sportową niepodległość i nie dały się ani razu zwyciężyć. Bolesna porażka ze Startem wciąż żywiła pamięć lublinianek, ponieważ zanim obie ekipy stanęły naprzeciw siebie w potyczce pucharowej, spotkały się po raz drugi w Superlidze. W 21. serii gier aktualne mistrzynie kraju dały sobie odebrać punkty przed własną publicznością, co wcześniej w przekroju całych rozgrywek nie miało miejsca. Ta porażka miała także swoje konsekwencje w układzie tabeli, gdyż lublinianki z pierwszego miejsca osunęły się na czwarte: za Vistal, Metraco Zagłębie oraz Kram Start.

Piłkarki Andrzeja Niewrzawy w drugiej części sezonu grają z meczu na mecz coraz pewniej i z roli wiecznego Kopciuszka, który niby zawsze jest typowany w gronie potencjalnych medalistów, wyrosły na jednego z głównych faworytów do końcowego triumfu. Co prawda elblążanki odpadły z Challenge Cup po swoim najsłabszym występie od początku tego sezonu z Sokołem Poruba, ale ich postawa w rywalizacji z Selgrosem potwierdziła, że była to jednorazowa obniżka formy i wypadek przy pracy. Trener drużyny z Elbląga szybko poskładał swoją drużynę i po raz wtóry dowiódł, że jest znakomitym strategiem i psychologiem. Nawet bez Aleksandry Dankowskiej jego zawodniczki książkowo zaprezentowały, w jaki sposób radzić sobie z najlepszą polską drużyną klubową.

Wynik spotkania otworzyła reprezentacyjna strzelba, czyli Marta Gęga świetnym rzutem z drugiej linii przeciw nogom interweniującej bramkarki. W podobnym stylu odpowiedziała w następnej akcji Patrycja Świerżewska i było po jeden. Gospodynie dobrze radziły sobie w obroną Selgrosu, oskrzydlały akcje i wyprowadzały szybkie kontry, ale wiele z idealnych okazji do zmiany rezultatu kończyło się na Weronice Gawlik. Dwie okazje zaprzepaściła Daria Gerej, a jedną Magda Balsam. Wynik oscylował cały czas wokół remisu, a gole padały regularnie z jednej i drugiej strony. Żadna ze stron nie była w stanie odskoczyć na więcej niż jedną bramkę (3:3, 5:5, 7:7). W 21 minucie po podwójnej karze dla lublinianek ogromną szansę dostały od losu elblążanki, ale jej nie skorzystały, chociaż Sylwia Lisewska miała możliwość przymierzyć z 7 metra. Przyjezdne przetrzymały kryzysowy moment, ale gdy grały już w komplecie, indywidualne umiejętności pokazała Paulina Muchocka, która dwukrotnie pokonała bramkarkę rywali i było 10:8. Przed przerwą wynik uległ lekkiej korekcie za sprawą "prawego biodrowego" Ivany Bożović i Kram Start schodził do szatni z minimalną zaliczką (10:9).

Druga część rozpoczęła się od koncertu na jedną bramkę piłkarek z Elbląga, które w 5 minut wypracowały sobie 5 goli przewagi, a nie do powstrzymania była Ewa Andrzejewska oraz Aleksandra Jędrzejczyk. Pierwszą składną akcję podopieczne Nevena Hrupca zawiązały dopiero przy stanie 14:9, a do sieci Szywerskiej trafiła Małgorzata Rola. To poderwało jej koleżanki, które przed upływem 45 minuty traciły do Startu zaledwie 2 bramki. Okazale prezentowała się zwłaszcza Bożović, która znakomicie wybierała kierunku rzutów o niezwykłej sile i precyzji. Specjalistką od trafień pierwszej urody jest jednak Sylwia Lisewska i rozgrywająca potwierdziła to niesygnalizowanym rzutem z 10 metra w samo okienko odprowadzającej piłkę wzrokiem Gawlik. Przyjezdne coraz częściej przekraczały przepisy i sędziowie musieli odsyłać je ławkę kar. W 48 minucie wykluczenie zanotowała Edyta Charzyńska, w 50 Sylwia Matuszczyk, a w 54 trzeci faul i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzała Marta Gęga. Było 5 minut do końca i gospodynie prowadziły 24:18. Sześciobramkowa przewaga utrzymała się do końca meczu, a Kram Start Elbląg wygrał pierwszy pojedynek półfinałowy 27:21 i pojedzie do Lublina ze sporym zapasem pewności.

Kram Start Elbląg - MKS Selgros Lublin 27:21 (10:9)

Kram Start: Klarkowska, Powaga, Szywerska - Balsam 1, Hawryszko, Grobelska 1, Waga 2, Muchocka 3, Jędrzejczyk 4, Kwiecińska 2, Gerej 2, Lisewska 4, Stokłosa 1, Świerżewska 3, Andrzejewska 4, Szopińska.

Kary: 8 minut (4 min. - Kwiecińska, po 2 min. - Muchocka, Andrzejewska)

Selgros: Januchta, Gawlik - Bożović 6, Rola 1, Gęga 4, Matuszczyk 1, Kozimur, Drabik 4, Nocuń 3, Skrzyniarz 1, Charzyńska, Rosiak 1, Uzar.

Kary: 14 minut (6 min. - Gęga, 4 min. - Charzyńska, po 2 min. Bożović, Matuszczyk)
Marta Gęga - czerwona kartka (gradacja kar)

ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Czy MKS Lublin odrobi 6 bramek straty i awansuje do finału Pucharu Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×