Robert Lis: Jesteśmy jak wilk z powybijanymi zębami. Możemy straszyć głośno ujadając
KPR RC Legionowo przegrał w środę w Głogowie z Chrobrym. To już siódma porażka zespołu Roberta Lisa w ostatnich ośmiu ligowych meczach. Piętno na grze drużyny odbijają jednak problemy kadrowe.
KPR RC wystąpił na Dolnym Śląsku w 13-osobowym składzie. Dwóch z wpisanych do protokołu zawodników na boisko nie wyszło nawet na sekundę, a dwóch kolejnych to bramkarze. Lis miał więc do dyspozycji zaledwie dziewięciu graczy z pola.
- Skład jaki mamy wszyscy wiedzą - to trzech nominalnych rozgrywających i ciężko, by wytrzymali oni cały mecz. Łatamy więc to skrzydłowymi, ale to nie to samo. Można tak zaskoczyć rywali raz, ale jak ktoś jest rozsądny i oglądał nasze mecze, to wie jakie mamy problemy. Nie można sztucznie łatać dziur - mówi.Po środowym meczu sytuacja kadrowa w jego zespole mogła wyglądać jeszcze gorzej, bo w protokole odnotowano urazy aż trzech graczy - Michał Prątnicki doznał kontuzji stopy, Franci Brinovec ręki, a Tomasz Kasprzak kolana. Do tego po kontakcie z jednym z rywali Witalijowi Titowowi ukruszyły się zęby. Skończyło się tylko na strachu.
- Na szczęście żadna z tych kontuzji nie okazała się groźna - zapewnia Lis i dodaje. - Woleliśmy dmuchać na zimne.Po środowej porażce jego zespół ma siedem punktów straty do strefy gwarantującej grę w play-offach. O poprawę pozycji - ze względu na problemy kadrowe - łatwo jednak nie będzie.
- Kąsamy, ale jesteśmy jak wilk z powybijanymi zębami. Możemy straszyć głośno ujadając. Mamy problemy, ale tak bywa. Nie drę szat, nie załamuję się. Zapewniam, że w każdym kolejnym meczu będziemy walczyć o wygraną - kończy. W niedzielę jego zespół podejmie MMTS Kwidzyn.
ZOBACZ WIDEO Show Piotra Zielińskiego, Napoli wygrywa - zobacz skrót meczu z Genoa CFC [ZDJĘCIA ELEVEN]