Sparingowo: Zwycięstwo Górnika Zabrze w Opolu

Zabrzanie pokonali na wyjeździe Gwardię 29:23. O ich sukcesie zadecydowała skuteczna postawa w drugiej połowie, którą wygrali różnicą aż dziewięciu goli.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński

Podopiecznym Mariusza Jurasika udało się wziąć rewanż za porażkę 27:34, która ponieśli z gwardzistami na własnym terenie przed dwoma tygodniami.

Środowego popołudnia, w iście przypominającej saunę hali przy ulicy Kowalskiej, opolanie wystąpili bez kontuzjowanych Kamila Mokrzkiego, Nenada Zeljica oraz Ivana Milasa, zaś cały mecz na ławce przesiedział Sebastian Rumniak. Z kolei goście z Zabrza przyjechali do Opola w najmocniejszym zestawieniu, a szansy na występ nie otrzymał jedynie obrotowy Jurij Gromyko.
Posiadający na papierze mocniejsze argumenty personalne zespół Górnika rozpoczął jednak pojedynek dość niemrawo. Zabrzanie przez całą pierwszą połowę, wygraną przez Gwardię 14:11, zmagali się z licznymi problemami w ataku pozycyjnym. Skutkowało to wieloma prostymi stratami, które miejscowi szczypiorniści konsekwentnie zamieniali na gole zdobywane z kontrataku. W taki sposób ekipę z Górnego Śląska najczęściej kąsał tercet skrzydłowych Wojciech Knop - Paweł Swat - Wojciech Trojanowski. Przed przerwą pozytywne wrażenie sprawiał również nowy nabytek opolskiego klubu, rozgrywający Nikola Kedzo, popisując się trzema celnymi rzutami.

Z kolei przyjezdni, którzy mimo wszystko często wypracowywali sobie niezłe pozycje strzeleckie, mieli ogromne problemy z pokonaniem doskonale spisującego się między słupkami Adama Malchera. Patent na regularne trafianie do siatki popularnego "Jogiego" miał właściwie jedynie Maciej Ścigaj, były zawodnik Gwardii, który w pierwszych 30 minutach zapisał na swoim koncie aż 6 trafień.

Początkowe fragmenty drugiej części meczu absolutnie nie zapowiadały, by miał się on zakończyć aż sześciobramkowym triumfem zabrzan. Dzięki trzem golom Knopa gwardziści utrzymywali wypracowaną wcześniej zaliczkę (17:15), jednakże, począwszy od 40. minuty, zanotowali oni katastrofalny przestój, kompletnie tracąc pomysł na pokonywanie golkiperów Górnika.

Zabrzanie natomiast regularnie posyłali piłkę do bramki strzeżonej przez Emira Taletovica, notującego swój debiut w opolskim zespole. Gościom udało się zdobyć aż osiem goli z rzędu, dzięki czemu w ciągu nieco ponad dziesięciu minut wyszli na prowadzenie 23:17. Ogromną rolę w takim rozwoju wypadków odegrało pojawienie się na parkiecie Jurasika, pełniącego w drużynie z Zabrza rolę grającego szkoleniowca. Doświadczony rozgrywający niejednokrotnie zabawił się z defensorami przeciwnika "w kotka i myszkę", a ciągłe skupianie na nim uwagi przez broniących graczy Gwardii powodowało, że więcej swobody w grze otrzymali pozostali koledzy "Józka". Dzięki temu w ostatnich minutach przyjezdni uniknęli jakichkolwiek kłopotów z utrzymaniem przewagi, spokojnie dowożąc ją aż do ostatniego gwizdka.

Gwardia Opole - Górnik Zabrze 23:29 (14:11)

Gwardia: Malcher, Taletović, Zając - Knop 6, Jankowski 4, Kedzo 4, Prokop 2, Swat 2, Trojanowski 2, Simić 1, Stańko 1, Tarcijonas 1, Cichocki, Ciosek, Łangowski, Siwak

Górnik: Kicki, Witkowski, Kornecki - Ścigaj 9, Jurasik 4, Tatarincew 3, Tomczak 3, Buszkow 2, Daćko 2, Niedośpiał 2, Głuch 1, Niewrzawa 1, Gliński, Piątek

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×