Zawiercianie powstają z kolan - relacja z meczu Viret Zawiercie - Ostrovia Ostrów Wlkp.

Ekipa z Zawiercia poszła za ciosem po ważnym zwycięstwie w Świdnicy. Podopieczni Mariusza Szczygła zdobyli kolejne dwa punkty, pokonując Ostrovię.

Miłosz Marek
Miłosz Marek

Rzut równo z syrena Tomasza Fugla w meczu 19. kolejki w Świdnicy dał Viretowi wyczekiwane dwa punkty. Zespół z Zawiercia przełamał tragiczną serię porażek. Tym samym zespół, który miał bić się o podium w tegorocznych rozgrywkach wypracował sobie przewagę nad drużynami ze strefy spadowej.

W sobotę rywalem podopiecznych Mariusza Szczygła była Ostrovia, która w rundzie rewanżowej radzi sobie nieco gorzej niż w pierwszej części sezonu. Wielkopolanie spadli na 10. miejsce w tabeli i do końca będą musieli oglądać się za swoje plecy, patrząc na zespoły z dolnych lokat.
Mecz od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze, którym potrzebne było jedynie pięć minut by prowadzić 5:0. Jednak po udanym początku miejscowi nie poszli za ciosem i dali dojść do głosu rywalom, którzy po dwóch udanych akcjach Jakuba Tomczaka w 16. minucie gry remisowali już 7:7.

O ofensywnej sile zespołu z Zagłębia Dąbrowskiego w sobotę decydował duet Tomasz Fugiel - Sergiusz Zagała. To ci zawodnicy naprzemiennie rzucali bramki w drugim kwadransie potyczki. Viret ponownie odskoczył od swoich rywali. Tym razem korzystny rezultat utrzymał do przerwy, na którą schodził prowadząc 16:13.

Tuż po zmianie stron zawiercianie powtórzyli scenariusz z pierwszych akcji meczu. W 40. minucie mecz był niemal rozstrzygnięty. Niemal, bo kibice gospodarzy doskonale pamiętali, że prowadząc różnicą siedmiu bramek w podobnych okolicznościach przegrali już jeden mecz w tym sezonie. Historia się nie powtórzyła.

Po golu Artura Makaruka Viret prowadził 23:16 i nic nie wskazywało na to, że może mieć kłopoty w końcówce. Jedynym mankamentem w grze miejscowych była duża ilość dwuminutowych wykluczeń. Gracze z Ostrowa Wielkopolskiego tylko raz musieli radzić sobie w osłabieniu. Mimo to biało-czerwoni nie wykorzystali swojej przewagi. Straty niwelować próbował najskuteczniejszy strzelec zespołu - Arkadiusz Galewski, jednak jego 9 trafień nie wystarczyło.

Po przerwie goście nie mieli wiele do powiedzenia. Miejscowi zdominowali wydarzenia na parkiecie i w pewnym momencie prowadzili nawet różnicą 8 bramek. Ostatecznie wygrali 33:27.

Viret CMC Zawiercie - Ostrovia Ostrów Wlkp. 33:27 (16:13)

Viret: Kot, Ratuszniak, Zbroiński - Fugiel 8, Zagała S. 7, Makaruk 4, Biernacki 4, Kapral 3, Komalski 3, Zagała I. 2, Bugaj 1, Słodowy 1, Kijowski.
Karne: 2/3.
Kary: 14 min.

Ostrovia: Foluszny, Tarko, Adamczyk - Galewski 9, Jedwabny 5, Tomczak 4, Bałwas 3, Bielec 2, Klara 2, Kierzek 1, Wojciechowski 1, Stempniak, Dutkiewicz, Śliwiński, Staniek.
Karne: 4/6.
Kary: 2 min.

Kary: Viret - 14 min. (Fugiel, Biernacki - 4 min., Kapral, Zagała I., Zagała S., - 2 min.); Ostrovia - 2 min. (Bielec - 2 min.).
Sędziowali: Podsiadło, Świostek (Radom)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×