Brąz Bieglera na barkach polskiej husarii

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
W kluczowym momencie, jakim była dogrywka meczu o brązowy medal, było widać najlepszy moment gry zespołowej naszej drużyny na całych mistrzostwach. - Zagraliśmy wtedy fenomenalnie. Michał Jurecki trzykrotnie znakomicie podał piłkę do Kamila Syprzaka, który wykorzystał przestrzeń i zdołał rzucić bramki za plecami dwóch najlepiej blokujących obrońców mistrzostw. To było najlepsze taktycznie rozwiązanie, jakie Polacy mogli zastosować - przypomniał Nowiński. Mimo problemów w poszczególnych momentach różnych spotkań, ogólnie bardzo dobrze wyglądała obrona, nad którą skupił się Biegler i tam było widać, że drużyna jest zorganizowana. Nasi szczypiorniści nie potrafili jednak tego odpowiednio wykorzystać w ataku, gdzie nie funkcjonowali jak kolektyw. Kontry były przeprowadzane przede wszystkim w jednym rytmie, Brakowało zorganizowanych szybkich ataków w drugie, czy trzecie tempo, z czego słynęła reprezentacja Polski w czasie, gdy zdobywała medale mistrzostw świata w 2007 i 2009 roku. Szybkie akcje, gdy w ruchu jest kilku zawodników biegnących do kontrataku były popisowym zagraniem biało-czerwonych.
Gra w defensywie pozwoliła nam na wygranie spotkań w 1/8 i 1/4 finału. - Dobra obrona i gra Sławka Szmala, to był klucz do sukcesu z Chorwacją i Szwecją. Szczególny podziw budziła nasza gra z zespołem z Bałkanów, który dysponuje wielką siłą rażenia. W wygranych różnicą jednej bramki meczach z Argentyną i Rosją, a także w przegranych spotkaniach fazy grupowej z Danią i Niemcami również najsilniejszym punktem była defensywa. Niemal przez całe mistrzostwa graliśmy jednak w ustawieniu 6-0. Brakowało mi trochę ustawień bardziej agresywnych, jak 5-1 z daleko wysuniętą "jedynką" lub 3-2-1, którego też można było czasem użyć. Ale tych ustawień próbował niegdyś Bogdan Wenta i też nie przyniosło to oszałamiających rezultatów i w konsekwencji z tego zrezygnował. Zawsze w centralnym sektorze obrony grali tylko Piotr Grabarczyk i Kamil Syprzak. Pozostali gracze byli rotowani na pozycjach drugiego i trzeciego obrońcy, co miało zarówno swoje zalety, jak i wady. Brakowało czasem automatyzmu w grze, ale umożliwiało ustawienie najskuteczniejszego obrońcy przeciwko najlepszemu zawodnikowi rywala. Gorzej wyglądało to z Katarem, gdzie skarcili nas mniej znani rodowici Katarczycy, jak Mallash. Z Hiszpanią defensywa znów złapała rytm i szczególnie w końcówce doprowadziła do naszego zwycięstwa, uniemożliwiając rywalom przeprowadzenia zaplanowanej akcji zespołowej, co zmusiło ich do działań indywidualnych - stwierdził Wojciech Nowiński. Warto podkreślić, że w kluczowych momentach gdy brany był czas, to nie Michael Biegler miał najwięcej do powiedzenia, a Bartosz Jurecki, Michał Jurecki, czy też Mariusz Jurkiewicz. - Ja nigdy medalu nie zdobyłem. Przegrałem w półfinale w 1995, potem też mecz o brąz. W tym zespole są zawodnicy, którzy zdobywali medale i wiedzą co należy zrobić, by to osiągnąć. Ja im ufam, to oni mają przekazać pozostałym wiedzę - przyznał szczerze Michael Biegler po awansie do półfinału. - Można było zauważyć, że ogromną rolę odgrywali Mariusz Jurkiewicz, Bartosz Jurecki, Michał Jurecki, czy też Sławomir Szmal. To zawodnicy z ogromnym autorytetem, którzy wpływają pozytywnie na zespół. Na nich wzorują się młodsi. To głównie oni dają pozytywny sygnał do lepszej gry oraz ustalają hierarchię w zespole, co przekłada się na odpowiednie zaangażowanie w trening i sam mecz. Oni scalają tę grupę i decydują o jej funkcjonowaniu, atmosferze i tym podobnych sprawach. Zazwyczaj na nich spoczywa realizacja założeń taktycznych. Poza tym mogą czasem zobaczyć podczas meczów coś, czego nie widzi trener i zareagować w odpowiedni sposób. U nas doświadczeni gracze ciągnęli wynik meczu. Bardzo często podczas przerw ustalaliśmy wraz Bogdanem co należy zrobić na boisku, jak zagrać, co zmienić - podkreślił Artur Siódmiak, 133-krotny reprezentant Polski i dwukrotny medalista mistrzostw świata. Nie wszyscy zawodnicy powołani na te mistrzostwa wyszli na boisko. Przez kilka spotkań Piotr Masłowski siedział na ławce i patrzył na to, jak grają jego koledzy. Często bywało tak, że na boisko wchodził zawodnik, który wcześniej grywał "ogony" i potrafił odmienić losy spotkania. Bohater meczu z Hiszpanią oraz zdobywca trzech bramek w końcówce z Katarem - Michał Szyba nie dostał wcześniej wielu szans mimo kontuzji Krzysztofa Lijewskiego i mimo tego, że Andrzej Rojewski grał ostatkami sił. Nie było odpowiednich reakcji na słabszą grę poszczególnych szczypiornistów podczas meczu. Kibice podczas kolejnego spotkania przecierali oczy ze zdumienia, gdy widzieli jak gra zmiennik zawodnika, który w poprzednim meczu aż prosił się o zmianę.

Wielkim sukcesem reprezentacji Polski jest zajęcie trzeciego miejsca na mistrzostwach świata. Wydaje się jednak, że głównych zasług nie należy przypisywać trenerowi, jak to miało miejsce choćby podczas kadencji Bogdana Wenty, który w polskich halach był oklaskiwany głośniej od liderów ekipy z tamtych lat. Ukłony należą się przede wszystkim doświadczonym zawodnikom, którzy dodatkowo organizowali grę pod względem taktycznym. Przed nami najważniejsza impreza w historii polskiego szczypiorniaka - mistrzostwa Europy, które rozegrane będą w naszym kraju. W tym miejscu należy zadać sobie pytanie, czy zespół prowadzony przez Michaela Bieglera w ten sposób, jak to miało miejsce dotychczas jest w stanie powtórzyć sukces z Kataru?

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Jak oceniasz sposób prowadzenia drużyny przez Michaela Bieglera?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×