Vistal Gdynia postawiony pod ścianą. "W przerwie zespół został w szatni"
Z dwoma porażkami powracają do Gdyni szczypiornistki Vistalu. Triumfatorki rozgrywek Pucharu Polski w niedzielę po raz drugi uległy Zagłębiu Lubin i poważnie oddaliły się od finału play-offów.
Maciej Wojs
Podopieczne Jensa Steffensena po porażce w pierwszym spotkaniu (16:19 w sobotę) do niedzielnej rywalizacji przystąpiły podwójnie zmotywowane. Świetne zawody rozgrywała Małgorzata Gapska, niezwykle solidnie wyglądał też blok defensywny gdynianek, dzięki czemu do przerwy Vistal prowadził 9:6. W drugiej połowie powróciły jednak demony z sobotniej potyczki i po raz kolejny to szczypiornistki KGHM Metraco Zagłębia cieszyły się z triumfu.
- Pierwsza połowa była dla nas kapitalna, bo stracić tylko 6 bramek w 30 minut to spory wyczyn. Małgorzata Gapska i obrona zagrały znakomicie. Niestety, zespół po przerwie chyba został w szatni, bo zobaczyliśmy na parkiecie zupełnie inną drużynę. Zagłębie szybko odrobiło straty, a nasza defensywa szwankowała - ocenia na łamach portalu trojmiasto.pl wiceprezes Vistalu, Tadeusz Paszkowski.- Zrobimy wszystko, aby teraz odrobić straty i wierzymy, że wrócimy na piąty mecz do Lubina
- dodaje wiceprezes klubu. Kolejne spotkanie gdyńsko-lubińskiej rywalizacji zaplanowane zostało na 3 maja (godz. 16:00).