Michał Bartczak: Zachowaliśmy zimną krew

Zagłębie Lubin zrobiło kolejny krok w kierunku utrzymania w PGNiG Superlidze. Podopieczni Jerzego Szafrańca pokonali na wyjeździe KPR Legionowo.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Zawodnicy obu ekip zapewnili kibicom obserwującym niedzielne spotkanie prawdziwą jazdę bez trzymanki. Mecz był pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji, a dwa punkty padły ostatecznie łupem podopiecznych Jerzego Szafrańca.

- W pierwszej połowie wydawało się, że mamy ułożony mecz. Po nerwowym początku zdołaliśmy w pewien sposób ustawić sobie przeciwnika, zdobywając siedmiobramkową przewagę. Po przerwie zaczęliśmy się jednak prezentować jak juniorzy - nie kryje w rozmowie ze SportoweFakty.pl rozgrywający Miedziowych, Michał Bartczak. - W naszej grze pojawiły się proste błędy, co nakręcało rywali. Zrobiło się ciepło, lecz na szczęście nie na tyle gorąco, byśmy to spotkanie przegrali.

Lubinianie w pewnym momencie prowadzili z KPR-em 20:13, by następnie stracić sześć bramek z rzędu. Zwycięstwa ostatecznie Zagłębie jednak z rąk nie wypuściło. - Gdyby popatrzeć na wszystkie nasze mecze, to właśnie tak się one odbywają. Albo wysoko przegrywamy, albo zwyciężamy po sinusoidach. Fajnie, że tym razem zachowaliśmy zimą krew do samego końca i zdobyliśmy te dwa punkty - podkreśla doświadczony zawodnik.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Po porażce z PE Gwardią Opole mecz w Legionowie miał dla Zagłębia bardzo istotne znacznie. - Po ostatnim niepowodzeniu musieliśmy sobie odbić stracone punkty - nie kryje Bartczak. Dzięki niedzielnej wygranej Miedziowi na trzy kolejki przed końcem sezonu mają w tabeli cztery oczka przewagi nad dziesiątym Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski, któremu stawią czoła w najbliższy weekend.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×