Arkadiusz Miszka: Te horrory w końcówkach spotkań to już domena Polaków

Były kadrowicz, zawodnik WKS-u Śląska Wrocław podobnie jak miliony Polaków przeżywa dość mocno mecze swoich kolegów na Mistrzostwach Europy w Danii. Widzi jednak pozytywy takiej gry Polaków.

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur

Praktycznie w każdym spotkaniu na turnieju w Danii Biało-Czerwoni fundują swoim kibicom wybitnie dużo emocji. Rozstrzygnięcia padają już nie w ostatniej minucie czy dwóch, ale w ostatnich sekundach! Na razie można powiedzieć, że mamy remis: dwie porażki na finiszu i dwa zwycięstwa rzutem na taśmę.

15-krotny reprezentant Polski, a obecnie zawodnik Śląska Wrocław także przeżywa mecze swoich kolegów po fachu. Stara się jednak zauważać pozytywne aspekty takiego stanu rzeczy.

- Zaraz po naszym spotkaniu z Przemyślem oglądaliśmy drugą połowę meczu Polska - Białoruś. Oczywiście bardzo się emocjonowaliśmy, szczególnie w ostatnich sekundach, kiedy Mariusz Jurkiewicz zdobył bramkę na wagę zwycięstwa - relacjonuje Arkadiusz Miszka - Te dramatyczne końcówki mogą wykończyć człowieka-kibica, ale euforia i ta wielka satysfakcja po takim zwycięstwie smakują doskonale! Myślę, że takie scenariusze meczów to już domena polskich szczypiornistów i musimy się do nich po prostu przyzwyczaić.

Polski kibic nie powinien więc narzekać na brak emocji, wręcz przeciwnie - potyczki polskiej reprezentacji na tegorocznych Mistrzostwach Europy hartują wierność i lojalność swoim szczypiornistom (przyznać się, kto po pierwszych połowach w wykonaniu "Orłów Bieglera" zmienił kanał w tv?). To także doskonała szkoła opanowania oraz cierpliwości.

- Warto też spojrzeć na to wszystko inaczej. Ostatnie minuty w naszym wykonaniu pokazują silny charakter oraz wielkie serce do walki polskich szczypiornistów. Udowadniają, że potrafimy się mobilizować i mamy zapał do gry. Entuzjazm, jaki bije od kadrowiczów widać nawet w telewizji, a co dopiero na miejscu - dodaje Miszka.

A jak skrzydłowy WKS-u podchodzi do kolejnych rywali biało-Czerwonych?

-Teraz wszystko się może zdarzyć. Wiadomo, czekają nas najtrudniejsze pojedynki, ponieważ Szwedzi i Chorwaci to już rywale z najwyższej światowej półki, ale przy odrobinie szczęścia i dobrej skuteczności w ataku możemy liczyć na zwycięstwa - prognozuje były reprezentant Polski.

Przypominamy, że następne, zapewne równie porywające, mecze Polaków odbędą się we wtorek (21.01.) i środę (22.01.) o godzinie 20:15. Najpierw zmierzymy się z drużyną Szwecji, potem zagramy z Chorwatami.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×